Książka opisuje dzień z życia Zbigniewa Hintza, warszawskiego mężczyzny w średnim wieku, który z nostalgią wspomina minione lata i dokonuje bilansu życia. Nie zrobił, jak wróżyła mu matka, wielkiej kariery, nawet nie znalazł jeszcze swojej drogi. Mężczyzna uświadamia sobie, jak wiele różni go od ojca, którego właśnie ma zawieźć na pożegnalne spotkanie w ostatnim dniu jego pracy w szpitalnej aptece. Stabilizacja życiowa, stała praca, punktualność, zorganizowanie, nienaganny wygląd to cechy, których niestety nie odziedziczył po ojcu. Wciąż mieszka samotnie w garsonierze na Żoliborzu, nie mówi w obcych językach, nie napisał książki, nie jest sławny. Po latach mężczyzna może stwierdzić, że jest kopią matki – osoby niezorganizowanej, niepoukładanej, chaotycznej. Jego przestrzeń życiowa kurczy się z dnia na dzień, bo pod ścianami przybywa kolejnych numerów gazet, z których trzeba zrobić wycinki ciekawych artykułów. Ciągle jednak brakuje mu samodyscypliny i kolejna próba uporządkowania życiowej przestrzeni kończy się fiaskiem. Podobnie maleje szansa na stworzenie dzieła swojego życia - książki, która zadowoliłaby nieżyjącą już matkę, a jemu dała poczucie spełnienia.
Mężczyzna zastanawia się, dlaczego, mimo wielkich starań matki, wciąż nie udało mu się odnieść życiowego sukcesu. Miał zostać kimś wielkim: pianistą, recytatorem, poliglotą, sławnym dziennikarzem, w końcu pisarzem, lecz ciągle nie potrafi napisać książki. Nie traci jednak nadziei, że kiedyś mu się to uda. Wrażliwy na słowo absolwent filologii polskiej wsłuchuje się w rytm betoniarki, która pracuje za oknem. Dźwięki, które słyszy, przypominają mu biblijną opowieść o wieży Babel i pomieszanych językach, a to prowokuje go do rozmyślań o roli słowa. Olśnienie przynosi mu sen, w którym matka udziela mu ostatniej, zbawiennej wskazówki. Czy z niej skorzysta?
Powieść opisuje także skomplikowane relacje rodzinne. Niespełniona zawodowo matka, która na wojnie straciła miłość swojego życia, nie może się pogodzić z tym, że przyszło jej żyć obok życiowego nieudacznika, bo za takiego uważa męża, który za parę groszy tyra w aptece i nie jest w stanie zapewnić rodzinie dobrobytu. Kobieta wyprzedaje rodzinne pamiątki, aby ułatwić synowi start w dorosłość, ma bowiem nadzieję, że gdy Zbyszek zrobi międzynarodową karierę, pomoże jej się wydostać z obskurnego mieszkania z wielkiej płyty.
Wszystkie języki świata” to powieść, w której trudno szukać wartkiej akcji. Jest to propozycja dla czytelnika, który lubi drążyć w zakamarkach duszy bohatera i z nim szukać prawdy o sobie. To powieść o odkrywaniu swojej drogi, o trudnym zadaniu określenia swojego miejsca w świecie, o niemocy twórczej, o marzeniach. To także pełna nostalgii opowieść o czasach dzieciństwa w PRL-u, maszynach do pisania, wczasach pracowniczych, sublokatorach w mieszkaniach z „nadmetrażami”. Lektura tej książki jest ciekawą podróżą w czasie i przewodnikiem po ciekawych osobowościach. Warto do niej zajrzeć.