Nigdy dotąd nie pomyślałam, że książka, którą czytam jest pisana, jak gdyby, specjalnie dla mnie. Pierwszy raz poczułam coś takiego czytając powieść Jenny Evans Welch "Love & Gelato". To niezwykłe jak wiele elementów z tej książki jest zbieżnych z moimi zainteresowaniami. Dawno nie czytałam pozycji, która łączy się ze mną w tak wielu aspektach. To była świetna lektura, pozwólcie zatem, że trochę Wam o niej opowiem.
"Love & Gelato" to opowieść, która ma miejsce w moim ulubionym kraju, czyli we Włoszech. Co więcej, w Toskanii, czyli w moim ukochanym regionie tego państwa. Sięgając po tę książkę w bibliotece nie doczytałam szczegółów, więc lektura była pełna niezwykle przyjemnych niespodzianek. Będąc na świeżo po wyjeździe do Toskanii, w tym do Florencji, mogłam sobie wyobrazić całą opowieść i muszę przyznać, że to było coś pięknego. Taka sentymentalna podróż na krótko po tej prawdziwej wizycie to idealne podsumowanie wakacji. Wcześniej słyszałam negatywną opinię o tej pozycji, więc nie spieszyło mi się do czytania jej. Jednak teraz myślę, że to dobrze, że przeczytałam ją dopiero teraz, bo włoski klimat tej książki utrwalił jeszcze moje wspomnienia z pobytu we Włoszech.
O czym jest ta książka?
"Love & Gelato" to historia Liny (Caroliny), która po śmierci mamy (Hadley) wyjeżdża do Włoch. Tam czeka na nią Howard, dawny znajomy jej mamy. Poznajemy Toskanię oczami Liny, ale i Hadley, która w młodości wyjechała tam, aby rozwijać swoją fotograficzną pasję na uczelni. Główna bohaterka zjawia się we włoskim świecie i poznaje przystojnego Włocha, a w zasadzie pół-Włocha, pół-Amerykanina - Lorenzo (w skrócie Ren). Lina odkrywa wówczas stary pamiętnik swojej mamy z czasów uniwersyteckich. Razem z nowopoznanym Renem podąża jej śladem i poznaje klimat Włoch. Odwiedza Florencję, w tym Duomo, czyli Katedrę Santa Maria del Fiore, oczywiście (co podpowiada tytuł) smakuje włoskich gelato (czyli lodów) i coraz bardziej pokochuje to miejsce. Jednak pamiętnik skrywa też informacje o tajemniczym mężczyźnie nazywanym X. Lina postanawia zgłębić swoją wiedzę o mamie i poznać jej prawdziwą historię skrywaną przez lata.
To typowa wakacyjna książka na wyluzowanie. Wychodzę z założenia, że raz na jakiś czas dobrze jest przeczytać coś, co może nas zrelaksować i być po prostu dobrą rozrywką. Przy "Love & Gelato" bawiłam się świetnie i mimo że nie przepadam za obyczajówkami dla młodzieży to ta pozycja wyjątkowo mnie porwała. Były chwile, gdy nie mogłam przestać się śmiać (SERIO!), momentami chciało mi się płakać, a czasem zaciekawienie kolejnymi twistami wprawiało mnie w podekscytowanie. Mam w planach kolejną książkę tej autorki "Love & Luck" i liczę, że będzie równie wspaniała.