Jeffrey Tayler to autor książek reporterskich, reporter, podróżnik, znawca Rosji, w której mieszka od 1993 roku. W latach 1988–1993 był członkiem Korpusu Pokoju. Początkowo służył w Marakeszu, w 1992 roku – w Warszawie, potem w Uzbekistanie. Osiadł w Rosji, ożenił się z Rosjanką i poświęcił się pisaniu książek. Ciekawa persona, prawda?
„Mordercy w mauzoleach. Między Moskwą a Pekinem” to kolejna książka tego autora, w której opisuje rejony Eurazji, szczególnie kraje byłego Związku Radzieckiego. Autor mieszkając od lat w Rosji miał okazję obserwować jej rozwój, zmiany społeczne, polityczne, kulturalne, codzienne życie mieszkańców. Zdał sobie jednak sprawę, że zna codzienność właściwie tylko okolic bardziej turystycznych i popularnych z różnych powodów. Zaczął zastanawiać się nad tym, w jaki sposób przemiany, które rozpoczęły się po rozpadzie ZSRR wpłynęły na mieszkańców mniej znanych mu regionów Rosji, jak również byłych krajów imperium sowieckiego, a nawet tych z nim graniczących. Postanowił to sprawdzić osobiście i ruszył w podróż…
Ponad jedenaście tysięcy kilometrów, różne miasta, różne kraje, a właściwie wszędzie różno kulturowy tygiel. Tayler podróżuje szybko, w każdym z miast spędza od jednego do trzech dni i potem jedzie dalej. I to niestety zrobiło na mnie wrażenie powierzchowności w jego relacji. Może warto byłoby wyznaczyć krótszą i mniej intensywną trasę, a każdemu z tych miejsc poświęcić za to więcej czasu i uwagi? Autor w każdym z miast spotyka ludzi poleconych mu przez różnorakich znajomych, jest to więc towarzystwo przypadkowe i zdecydowanie różnorodne. Od przywódcy Kozaków, przez lokalnych biznesmenów, aż po piękne studentki. Opowiadają mu oni swoje historie, losy regionów, krajów, miast. Często opowieściom towarzyszy pewnego rodzaju napięcie – czy to dzięki spychaniu niektórych mniejszości poza nawias społeczny, udawanie, że ich nie ma, czy to ludobójstwo, konflikty między narodami, grupami etnicznymi. Region Eurazji jest wielkim tyglem kulturowo-narodowościowym, co potencjalnie często bywało i ciągle bywa zapalnikiem konfliktów i wzajemnej nienawiści. Nie pomogło temu sztuczne ustalanie granic. Są jednak i dobre przykłady – odkładanie zatargów na bok, pary mieszane, wspólne budowanie historii. Możemy poznać zarówno kraje będące właściwie pod władaniem dyktatorów, jak i te, gdzie podejmowane są próby demokratyzacji społeczeństwa.
„W 1995 roku prezydent Nazarbajew ogłosił referendum, na mocy którego jego kaencja została przedłużona, a zakres prerogatyw głowy państwa rozszerzony: obecnie wyłącznie on może zgłaszać poprawki do konstytucji, powoływać i odwoływać rząd, rozwiązywać parlament, według własnego uznania zgłaszać referenda oraz wyznaczać zwierzchników administracji regionów i miast.”
Zadziwiająco często wspominano z melancholią, czasami wręcz rozczulenie czasy ZSRR, jak wtedy było im dobrze i bezproblemowo. Czasami wspomnienia dotyczyły zaskakujących aspektów:
„ – Ja tam lubię sowieckie filmy – odezwał się stary Rosjanin. – No wiecie, takie o miłości, przyjaźni i honorze. W Hollywood to sama przemoc i seks, i głupia fabuła… Jakby robili filmy dla idiotów. Można by pomyśleć, że Amerykanie to kulturalni ludzie. A tu proszę. Same tłuściochy, a sądząc po ich filmach, kretyni. Bez obrazy – zwrócił się do mnie – ale mamy tu powyżej uszu hollywoodzkich filmów.”
Książka ta oferuje nam błyskawiczną podróż razem z autorem, doświadczanie tego, co i on doświadczył, ale miałam nieodparte wrażenie, że moja wiedza pozostała na poziomie powierzchownym, nie dotarłam głębiej w jej rozwoju. Możemy poznać sporo różnych informacji, ale jak opisać tak wiele różnorakich miejsc i ludów dogłębniej na 410 stronach? Nie jest to przecież możliwe. Jest to dobry start do dalszego poznawania Eurazji, również od bardziej ludzkiej strony – autor opisuje swoje relacje z napotkanymi osobami, wspólne biesiady, podróże, tańczenie. Używa prostego języka, bez zbytniego ozdabiania tekstu, relacjonuje co przeżył. Niezależnie od kraju powtarzała się uwaga, która niezmiernie mnie bawiła, a którą Jeffrey musiał wysłuchiwać chyba kilkadziesiąt razy:
„Wyszliśmy razem na korytarz, gdzie wypytał mnie o wojnę w Iraku i o prezydenta Busha (oraz o to, czemu Amerykanie dwa razy obrali „takiego durnia” głową państwa.”
Polecam osobom zainteresowanym tym regionem, a które jeszcze zbyt wiele na jego temat nie wiedzą. Tutaj razem z autorem podczas tańcu w dyskotece spotkacie przedstawicieli mniejszości i większości i będziecie mogli poznać wersje obydwóch stron. Mnie się podobało, jednak w porównaniu chociażby do książek Wojtka Góreckiego, to książka Taylera jest słabsza, mniej interesująca i wciągająca. A może to tylko Polak lepiej rozumie realia tego regionu? Sprawdźcie sami!
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com]