Danuta Noszczyńska - urodziła się w Jaworznie, ukończyła krakowskie Liceum Sztuk Plastycznych oraz studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prowadzi autorski teatr amatorski, reżyseruje i pisze scenariusze. Jako pisarka zadebiutowała w 2007 roku powieścią Historia nie Magdaleny.
Nasz główny bohater Żywotny Marian dożył szacownego wieku siedemdziesięciu siedmiu lat. Wierzy, że będąc „pod dwiema kosami” śmierć może przyjść po niego w każdej chwili. Ogarnięty tym zabobonnym lękiem postanawia prowadzić zapiski żeby zostawić po sobie jakiś ślad dla potomności. Skrupulatnie prowadzony dziennik dostarcza nam informacji praktycznie o całym życiu Mariana. Bohater opowiada o swoim dzieciństwie, ojcu, który nie stronił od alkoholu i często używał pasa. Wspomina też czasy kawalerskie i podstępny plan, dzięki któremu zdobył Apolonię - swoją późniejszą żonę. Doczekał się z nią piętki dzieci w tym jednego syna, niezbyt jednak udanego. To właśnie swojemu bujnemu życiu rodzinnemu Marian poświęca w swoich zapiskach najwięcej miejsca.
Nasz bohater całe życie spędził we wsi Mużyny. Pracował w pobliskich zakładach przemysłowych jako elektryk. Jest zagorzałym katolikiem, człowiekiem wiernym tradycjom, sprawiedliwym i uczciwym, przykładnym mężem i ojcem rodziny. Za takiego właśnie uważa się Marian, jednak wyobrażenie to dalekie jest od prawdy. W rzeczywistości Żywotny jest nieżyczliwy, zawistny i niezwykle kłótliwy. Z powodzeniem uprzykrza życie sąsiadom, rozsiewając o nich plotki. Wtrąca się w życie swoich dzieci, unieszczęśliwiając ich w ten sposób i nie pozwalając na podejmowanie samodzielnych decyzji. Nie docenia żony i traktuje ją jak gorszą od siebie. Jest pełen fałszywej pobożności, którą zawsze tłumaczy swoje postępowanie. Najgorsze jest jednak to, że Marian w swoim mniemaniu jest wzorem wszelkich cnót i nie ma nawet o czym dyskutować.
Pani Noszczyńska stworzyła genialną satyrę na największe ludzkie wady. Wykreowała bohatera, któremu zawsze wieje wiatr w oczy. Wiecznie niezadowolony i pokrzywdzony przez los Marian intryguje, donosi i manipuluje wszystkimi dookoła. Nie widzi przy tym nic złego w swoim nikczemnym zachowaniu, uważa się bowiem za człowieka pobożnego, który wszystko co robi, robi w imię wyższego dobra. Jego postać, choć celowo przejaskrawiona, opisana w sposób prześmiewczy, zadziwia autentycznością. W czytelniku Marian budzi ambiwalentne uczucia. Jest zabawny, wręcz groteskowy, jego pojmowanie świata i chłopska mentalność może nas niejednokrotnie rozbawić, ale z drugiej strony jego ciasnota umysłowa i egocentryzm chwilami mogą bardzo drażnić. O ile świetnie czyta się o takim bohaterze, o tyle posiadanie kogoś takiego w rodzinie lub nawet „za płotem” nie jest już takie zabawne. A jestem przekonana, że każdy z nas takiego Mariana, a może nawet Marianową zna.
Warto dodać, że przez pryzmat losów bohatera możemy też wiele dowiedzieć się o życiu ludzi w ówczesnych czasach, jesteśmy obserwatorami przemian jakie wtedy zachodziły. Cała książka pisana jest specyficznym jękiem, stylizowanym na wiejską gwarę. Nie brak tu językowych smaczków, które dawno już wyszły z użycia i za to wielki plus dla autorki. Książka jest też pełna dobrego humoru, ironii, a nawet sarkazmu. Uwagę zwraca świetnie dobrana okładka, która kojarzy mi się trochę z czasami PRL-u. Pewien niedosyt może budzić jedynie zakończenie książki. Mnie się podobało, ale Ci którzy liczą na przemianę bohatera mocno się zawiodą. Marian prawdopodobnie do ostatnich dni, które przyjdzie mu spędzić na tym ziemskim padole, nie nabierze rozumu. Do lektury zachęcam wszystkich, którzy mają ochotę na sporą dawkę dobrego humoru.