Coraz więcej czytam w ostatnim czasie książek skierowanych do młodzieży, z czego jestem niezwykle rada, ponieważ za moich czasów nie było aż tyle tego typu literatury co teraz. Młody człowiek może się utożsamić z bohaterami, ponieważ jego problemy są zazwyczaj identyczne lub bardzo podobne do tych, z jakimi borykają się osoby występujące z tych tytułach. Smutne jest to, że w tym wieku wielu ludzi patrzy tylko i wyłącznie na wygląd, ubrania, czy modne i markowe, a nie interesuje ich co sobą dany ktoś reprezentuje, kim jest, co myśli, co czuje, jakie ma poglądy, spojrzenie na świat. Młodzież potrafi być okrutna, zupełnie nie interesować się uczuciami innych, przerażające jest to, co niekiedy dzieje się w szkołach. Przede wszystkim nauczyciele nie są szanowani, my czuliśmy respekt do starszych od siebie, a teraz? Bywa, że pracownik szkoły, człowiek dorosły boi się swoich uczniów, nie daje sobie z nimi rady, sprawy przeciwko dzieciom trafiają do sądu, bo inaczej nie można konfliktu rozwiązać. I jeszcze te używki, alkohol, papierosy, to pestka w porównaniu z wszędobylskimi pigułkami, narkotykami, dopalaczami...
Dariusz Rekosz ma na swoim koncie książki dla dzieci, ale też skierowane do starszego czytelnika tytuły dla młodzieży i dorosłych. Pisze od ośmiu lat, nie tylko powieści, lecz również felietony i scenariusze. To autor słuchowisk radiowych, animator kultury, uwielbia piłkę nożną, podróże, lubi dobrze zjeść. Te informacje wyczytałam z okładki "Pocztówki z Toronto".
O czym jest ten tytuł? O problemach młodej dziewczyny, kończącej właśnie gimnazjum. Na imię ma Monika, trzy lata temu straciła ojca, którego bardzo kochała i z którym była zżyta.
"Kiedy po trzech godzinach zjawili się faceci z zakładu pogrzebowego, pozostało im delikatnie ułożyć zmarłego na specjalnych noszach i okryć kremowym prześcieradłem. Zanim wyszli, Monika wsunęła ojcu do kieszeni marynarki jego ulubione okulary.
-Żebyś i tam mógł czytać- wyszeptała."
cytat pochodzi z książki
Rodzina dziewczyny nie była do tej pory ani bogata, ani biedna, była normalna, jednak po śmierci ojca wszystko się diametralnie zmieniło. Mama robiła co mogła, ale i tak było im trudno i ciężko. Zapewne gdyby nie kłopoty finansowe Monika nigdy nie pomyślałaby o tym, by szybko i nielegalnie zarabiać spore jak dla niej pieniądze. Miała swoje zasady, trzymała się ich, ale postanowiła je nagiąć. Ten kto nigdy nie był w takiej jak ona sytuacji, gdy nie ma się absolutnie na nic, kiedy nie można nawet pomarzyć o jakichkolwiek przyjemnościach, nie mówiąc już o zwykłych, ludzkich potrzebach, lepiej niech jej nie osądza. Taka jest prawda. Nie uważam, że zrobiła dobrze, nie pochwalam jej decyzji, ale była młoda, miała prawo do błędów. Jak zakończyła się ta historia? Czy nauczyła kogokolwiek czegokolwiek? Myślę, że tak, że każdy czytelnik wyciągnie odpowiednie wnioski, zastanowi się, czy warto sięgać w tym wieku po jakiekolwiek używki, czy ciekawość to pierwszy stopień do piekła?
Książka bardzo ważna, aktualna, nie traktuje o sprawach błahych, nieistotnych, niesie pewne przesłanie, uczy wartości i zasad, jakimi warto się kierować. Daje nam do myślenia, ukazuje skutki lekkomyślności, głupoty, naiwności. Uświadamia nam, że nie zawsze ten super, hiper, najpopularniejszy, najcudniejszy i najprzystojniejszy jest godny uwagi. Czasami ktoś o wiele bardziej wartościowy może stać gdzieś z boku i być zbyt nieśmiały, zbyt cichy, byśmy go dostrzegli. Warto się rozejrzeć i zastanowić...