Poezji pani Ewy Willaume-Pielki miałam okazję zasmakować po raz pierwszy, mam nadzieję, że nie ostatni.
Na wstępie kilka słów o samej autorce, gdyż zapoznanie się z jej biografią jest niezbędne do wgłębienia się w twórczość. Ewa Willaume-Pielka urodziła się w 1939 roku, w Poznaniu. Wojnę i Powstanie Warszawskie przeżyła w Stolicy wraz z rodzicami. Zakończenie wojny zbiegło się wraz z zakończeniem małżeństwa rodziców pani Ewy. Jak sama pisze wkrótce po tym wydarzeniu „wędrowała po Kraju”. Domem stały się dla niej m.in. Bytom, Karpacz, Legnica i Witaszyce.
Do Warszawy wróciła w 1956 roku, gdzie pracowała jako bibliotekarka. Wkrótce rozpoczęła naukę PSP przy Akademii Medycznej w Gdańsku-Wrzeszczu. Po zdobyciu dyplomu osiadła w Kowarach, gdzie pracowała jak pielęgniarka. Tam też wyszła za mąż.
W latach sześćdziesiątych została nauczycielką w liceum medycznym, w Mysłowicach, awansując w 1979 roku została jego dyrektorem. Autorka nieustannie rozwijała swoje kwalifikacje. Ukończyła Studium Nauczycielskie w Warszawie, studia magisterskie A.M. w Lublinie, a także Studia Podyplomowe w Kaliszu.
W 1987 roku poetka złamała kręgosłup w wypadku samochodowym. Pani Ewa stała się osobą niepełnosprawną, w związku z tym straciła prawo wykonywania zawodu.
Twórczość pani Ewy dotychczas znaleźć można było w czasopismach branżowych, Internecie oraz lokalnym radiu. Tomik „Pocztówki” są zatem, jak sama przyznaje „nieformalnym debiutem normalnotorowym”.
„Pocztówki” to zbiór dziewiętnastu wierszy. Dziewiętnastu pięknych „pocztówek”, które autorka „wysyła” czytelnikowi z każdej stacji swojego życia.
Odnaleźć tutaj możemy ogromną tęsknotę, za rodziną, za ukochanym miastem czy krajem. Tęsknotę za pokojem, za wolnością, za światem sprzed czasów wojny.
Autorka w swojej poezji próbuje także odnaleźć odpowiedź na pytanie, jak wyglądałoby jej życie, gdyby bieg zdarzeń przybrał inny obrót. Pragnie wyrzucić ze swojej świadomości złe wspomnienia, co okazuje się nierealne.
W tomiku odnajdziemy również „pocztówki” będące odzwierciedleniem rozmów pani Ewy z pacjentami, dzięki którym możemy zrozumieć, jak ważną osobą była dla swoich pacjentów autorka.
„Pocztówki” urzekają prostotą i dosłownością. Każda z nich staje się fragmentem obrazu, który pozwala czytelnikowi bardzo dobrze poznać ich autorkę. W zbiorze odnaleźć możemy wiersze stroficzne (jak chociażby „Echolalia” czy „Świtem”) oraz ciągłe („Sierpień 1940” czy „Serce”) z parzystymi bądź krzyżowymi rymami.
Wiersze przeplatane są szkicami pani Ewy, co sprawia, że całość urzeka jeszcze bardziej.
Myślę, że każdy z czytelników w zbiorze znajdzie swoją ulubioną „pocztówkę”, która zachwyci prostotą i wywoła nostalgię. Jedną z moich ulubionych „pocztówek” jest „Pośpieszne życie”, które uświadamia czytelnikowi, że nikt nie ma absolutnego wpływu na swoje życie. Los obdarza nas niespodziewanymi prezentami, o których czasami wolelibyśmy zapomnieć.