Dwie kobiety, żyjącą na początku XX w. Olive Westcott i współcześnie istniejącą Amandę więcej łączy niż dzieli. Obie mieszkają w Nowym Jorku i mają dla tego miasta spory sentyment, obie żyją w trudnych dla kobiet czasach, obie mają marzenia i gotowe są dla nich wiele poświęcić. Kochają piękne stroje i niezależność. Amanda poznaje Olive dzięki dziennikowi znalezionemu w rzeczach przeznaczonych na sprzedaż przez pewną ekscentryczną staruszkę. Losy kobiety coraz bardziej ją fascynują.
Powieść Stephanie Lehman zainteresowała mnie opisem na okładce i klimatem vintage. Spodziewałam się po niej akcji w stylu Kate Morton czy Sarah Jio, rodzinnej tajemnicy, jakiegoś niezwykłego powiązania między Amandą a tajemniczą Olive. Powieści nie czyta się najgorzej, wręcz można ją szybko pochłonąć, ale choć autorka bardzo starała się stworzyć fajną książkę, mnie czegoś w niej zabrakło. Rozczarowało mnie, że losy Olive praktycznie nie zostają wyjaśnione, tak jakby brak jakiegoś dalszego ciągu. Przyjaźń dziewczyny z Angeliną, losy Joego, to wszystko się urywa jak nożem uciął i nie wiemy, co dalej. Sama Amanda też bywała męcząca z ciągłym wracaniem do żonatego kochanka i swoją bezsennością, zaś w Olive denerwowała mnie jej naiwność i tępota - chociaż miała głowę do interesów, nie potrafiła zapamiętać,w którym momencie cyklu miesiączkowego, kobieta ma dni płodne.
Autorka zastosowała tu też realizm magiczny. Gdyby rozwinęła wątki z duchami, książka z pewnością by zyskała, a ledwo je tak naprawdę zaznaczyła.
Spodziewałam się znacznie lepszej rozrywki po tej powieści i fajniejszych wrażeń z lektury. Dużym plusem jest za to osadzenie akcji w Nowym Jorku i zachowanie klimatu miasta z początku XX wieku, dbałość o szczegóły i fakty historyczne, które zachęcają do pogłębiania historii Manhattanu. Niestety, jak dla mnie to powieść na maksymalnie 6 gwiazdek.