"Makowa spódnica" Zofia Mąkosa
Córka wiejskiej zielarki Wigi zawsze wyróżniała się na tle innych. Jej makowa spódnica kontrastowała z szarymi ubiorami mieszkańców Karge. Gdy dziewczyna znika w tajemniczych okolicznościach opieka nad jej dzieckiem i krzywe spojrzenia krajan spadają na leciwą Wigę...
"Makowa spódnica" to powieść, jakiej niestrudzenie poszukiwałem, a zarazem jedna z tych, które pozostawiają po sobie niezatarte wrażenie.
Autorka snuje historię, którą chłoniemy z rosnącą zachłannością, determinacją oraz niegasnącą do ostatniego zdania fascynacją i zaintrygowaniem. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Zofii Mąkosy, jednak już mogę stwierdzić, że ma ona wielki talent do tkania misternych, subtelnych i czarujących swoim urokiem opowieści. Każda nitka łączy się z tą następną, tworząc wielce drobiazgowy, detaliczny splot ludzkich losów.
Ścieżki poszczególnych postaci przecinają się w odpowiednim, dobrze uwarunkowanym momencie, stają się równoległe, aż w końcu zmierzają do nieuchronnego punktu kulminacyjnego, który zwali z nóg niejednego. Bowiem jedną z najmocniejszych stron "Makowej spódnicy" są rozbudowane, wielowarstwowe relacje międzyludzkie, które nie są wyidealizowane, a pomiędzy bohaterami przejawia się wiele rozmaitych emocji i uczuć.
Ogromnym walorem powieści Zofii Mąkosy jest też kompletne tło historyczno-obyczajowe, ukazane w sposób niezwykle angażujący i frapujący. Zapoznając się z owymi aspektami, nie odczuwamy znużenia, czy przytłoczenia nadmiarem informacji. Wręcz przeciwnie - napawamy się pięknem tych opisów, delektujemy się nimi, momentami celowo spowalniamy, by poczuć ducha siedemnastego wieku, którego autorka tchnęła w "Makową spódnicę". Jest to burzliwy okres w historii Polski i Europy, gdyż ludność ówczesna musi mierzyć się z wojną, głodem, nieurodzajem i zarazą, a więc walka jest bardzo nierówna, mimo wszystko bohaterowie powieści zawsze dokładają wszelkich starań, by wyjść z niej obronną ręką.
Pomiędzy wierszami przemykają najróżniejsze odczucia, doznania, które targają bohaterami, a jakie nie raz, nie dwa udzielają się również czytelnikowi. Mąkosa opowiedziała nam poruszającą, intrygującą opowieść o tęsknocie, matce cierpiącej wewnątrz z powodu utraty jedynej córki, a która to matka wciąż ma nadzieję poczuć jej obecność, jej dotyk, usłyszeć jej głos, zajrzeć głęboko w oczy; o zakazanym uczuciu, ludzkich pragnieniach i namiętnościach, które to niekoniecznie znajdują swoje odzwierciedlenie w kazaniach głoszonych przez ortodoksyjnego pastora, jak i również pokazuje trudne położenie kobiet w ówczesnej rzeczywistości, gdyż wtedy musiały one stać w cieniu męża, niczym się nie wyróżniać, bo buntowniczki często kończyły żywot tragicznie...
Zofii Mąkosie udało się zawrzeć w owej pozycji, jak ciężko funkcjonować w społeczeństwie, gdy podąża się w życiu własnymi drogami, odbiegającymi choćby odrobinę od tych utartych, kiedy indywidualny system wartości kontrastuje z tym, co powszechnie uznane. Nie wspominając o szczególnych cechach fizycznych, jak na przykład garb Wigi, które z góry skazywały na wykluczenie.
Podsumowując, dawno żadna historia nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak "Makowa spódnica". Wywołała ona we mnie cały wachlarz sprzecznych ze sobą emocji, które często brały górę. Powieść Zofii Mąkosy to jedna z tych, o których mógłbym pisać godzinami i rozpływać się nad nią w każdym najmniejszym szczególe.
⭐9/10
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Książnica.