"Światło nad ciemnościami" to przepiękna powieść amerykańskiego autora Alana Hlada, która została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami z czasów Wielkiej Wojny, czyli I wojny światowej. Na przestrzeni czterech i pół roku poczynając od kwietnia 1915, a kończąc na październiku 1919 roku jesteśmy świadkami dziejowych zdarzeń, które wzbudzają mnóstwo sprzecznych emocji. Jestem oczarowana tą historią i cieszę się bardzo, że w przygotowaniu są już kolejne powieści autora.
Anna Zeller jest pielęgniarką w szpitalu w Oldenburgu, gdzie opiekuje się między innymi weteranami wojennymi okaleczonymi podczas walk na froncie. Jej narzeczony Bruno Wahler walczy po stronie Niemiec w szeregach Trzydziestego Szóstego Pułku Inżynieryjnego znanego pod nazwą oddziału dezynfekcyjnego. Wizyta w szpitalu w Oldenburgu dyrektora Niemieckiego Czerwonego Krzyża - doktora Stallinga to pierwszy krok do stworzenia szkoły psich przewodników dla niewidomych byłych żołnierzy, którzy stracili wzrok na przykład na skutek działania broni chemicznej. Anna zajmuje się też owczarkami niemieckimi, które powróciły z frontu i teraz mają do wykonania ważną misję - będą prowadzić przez życie ociemniałych byłych żołnierzy. Kobiecie udaje się ocalić od śmierci Nię, suczkę z poranionymi łapami i w tajemnicy wyszkolić ją dla Maxa Benesha - żołnierza żydowskiego pochodzenia, kompozytora z Lipska. Nie jest to jednak mile widziane przez innych trenerów pracujących w szkole, dochodzi do głosu ogólna niechęć i szerzący się antysemityzm. Czy w takich okolicznościach Maxowi uda się ukończyć kurs przeczytacie w książce.
Powieść czyta się błyskawicznie. Wydarzenia są tak interesujące, że trudno oderwać się od lektury. Autor przedstawił I wojnę światową z perspektywy kata i ofiary. Wydarzenia z tego czasu ukazane zostały z pozycji agresora - Niemców oraz społeczeństwa niemieckiego, które musi ponosić konsekwencje decyzji podejmowanych przez rządzących. Bestialstwo i absurd tej wojny oraz obraz walk żołnierzy na froncie z użyciem broni chemicznej pod Ypres w 1915 roku są tak sugestywne i wstrząsające, że trudno sprostać emocjom.
W to interesujące tło historyczne wspaniale wpisują się bohaterowie, prawdziwi ludzie z krwi i kości, którzy muszą radzić sobie z głodem, strachem, niechęcią, antysemityzmem. Mają oni do wykonania konkretne zadania i do spełnienia określoną misję. Znaczącą rolę w tej opowieści odgrywają psi bohaterowie. Owczarki, które mają pełnić rolę przewodników dla wojennych weteranów to mądre, empatyczne zwierzęta, prawdziwi wierni przyjaciele. I to właśnie one przede wszystkim skradły moje serce.
"Światło nad ciemnościami" to przepiękna opowieść o miłości, przyjaźni, relacjach rodzinnych, sile i determinacji w obliczu Wielkiej Wojny, która pochłonęła i okaleczyła tyle ludzkich istnień. To historia bardzo kontrastowa, w której zwyczajna ludzka dobroć, bezinteresowność i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi została zestawiona z grozą wojny, okrucieństwem, ludobójstwem i śmiercią. Obnażenie najgorszych ludzkich słabości w połączeniu ze zwyczajną dobrocią serca sprawia, że bestialstwo zostało jeszcze mocniej napiętnowane, a przekaz emocji stał się jeszcze silniejszy i bardziej wyrazisty.
Powieść została bardzo ciekawie skonstruowana i dogłębnie przemyślana. Pomysł na fabułę w moim odczuciu okazał się genialny. Podczas gdy od dłuższego czasu jesteśmy wręcz zasypywani powieściami podejmującymi tematykę II wojny światowej historia przenosząca nas do 1915 roku i przybliżająca realia Wielkiej Wojny stanowi ciekawą odmianę. Opowieści napisane w oparciu o prawdziwe wydarzenia zawsze znajdują szczególne miejsce w moim sercu. Jestem pewna, że także "Światło nad ciemnościami" pozostanie ze mną na długo.