Zajawka na okładce, czyli nota wydawcy jest jak zwykle płaska i nic nie wnosząca. Chyba wszystkie powieści sensacyjno-historyczne są opisywane na tą samą modłę. Trzeba to przeboleć i zagłębić się w samą treść.
Akcja toczy się w Londynie, i tak właściwie tylko tam. Co prawda, jest kilka epizodów 'sprzed wieków' ale nie są na tyle ważne (a przynajmniej nie naszpikowane istotnymi informacjami), żeby wszystko dokładnie pamiętać. Ogólnie, uznaję to za zaletę. Przynajmniej się człowiek nie pogubi w natłoku lokalizacji, artefaktów i innych elementów skomplikowanej układanki. Tu jest prosto, co nie oznacza, że nieciekawie. Lokalizacji historycznych jest kilka, zostały przedstawione zwięźle, bez zbędnego rozczulania się, adekwatnie do tempa akcji. Więcej zdecydowanie dzieje się we współczesnych miejscach, i widać, że historia jest punktem zaczepienia dla reszty fabuły.
Fabuła jest jakby szablonowa, powieść sensacyjna skłaniająca się bardziej do detektywistycznej niż przygodowej. Jest problem, mianowicie morderca, który zaistniał w teraźniejszości, ale zarówno ten problem jak i kilka innych wątków ma głęboki związek z wydarzeniami z przeszłości. W dodatku, na drugim końcu Europy. Jest facet, nawet kilku facetów, i kilka kobiet też jest. On pracuje ...z kobietą, u której przeszkodą są stosunki zawodowe, ale po godzinach próbuje wykombinować jakieś spotkanie z sąsiadką. I ogólnie by sobie radził, gdyby mu się robota z życiem prywatnym nie mieszała. Czyli standardowy szablon historii o historii, z potencjalnym happy-endem.
Co ciekawe, w tej książce to główny bohater, Jack Pendragon jest największym atutem. Detektyw, grubo po czterdziestce, człowiek po przejściach, aklimatyzujący się w nowym mieście. Akcja toczy się razem z nim. Czytelnik łatwo identyfikuje się z nim, i ma ciekawe odczucie jakby tempo rozwoju wydarzeń było iście zawrotne, ale faktycznie takie jest jedynie dla detektywa Pendragona (człowiek w tym wieku jednak szybko dostaje zadyszki już po krótkim biegu). Styl pisania autora, też jest niezbyt żwawy, ale jednak świetnie współgra z postacią detektywa. Rzeczowy, zwięzły, bez nadmiernej ilości opisów, za to z dużą ilością dialogów i narratorskich wtrąceń odpowiadających za dynamikę fabuły. No i te szybkie opisy figury jednej czy drugiej napotkanej kobiety. To pozwala myśleć, że ten facet nie myśli tylko o pracy :)
Łącznie to wszystko nadaje książce względną wyjątkowość. Bo mimo, że osobno elementy książki nie są jakoś innowacyjne, to razem dają całkiem niezłą książkę. Nie jest to skomplikowana, ambitna pozycja. Ot, lekka historia na jesienne wieczory. Czyta się szybko i przyjemnie, najlepiej w wygodnym fotelu, z kubkiem kawy. ...to tylko propozycja podania, niemniej książkę warto przeczytać.