„(…) dopóki nie spotkał jej ponownie, nawet nie wiedział, jak bardzo pragnie stabilizacji przy domowym ognisku. Tradycyjnej rodziny, kochającej żony i gromadki ślicznych dzieci. Wesołych świątecznych poranków i leniwych niedzielnych wieczorów.”*
Jak bardzo wydarzenia z przeszłości mają na nas wpływ doskonale wiemy my sami. Czasem boimy się ponieważ zostaliśmy skrzywdzeni lub wydaje się nam, że chcą od nas za dużo. A czasem ufamy bezgranicznie bo dotąd nie mieliśmy powodów by nie ufać. Jeśli ktoś jest po przejściach trudniej mu zaufać szczególnie osobie, która skrzywdziła. Ale czy nie jest tak, że każdy zasługuje na drugą szansę?
„Pięciolinia uczuć” to zbiór dwóch opowiadań o muzykach i ich życiu. Sława nie sprawiła, że woda sodowa uderzyła im do głowy, a tak naprawdę borykają się z takimi problemami jak my.
Pierwsze opowiadanie to „Zagrajmy to jeszcze raz”, a główną bohaterką jest Raven, światowej sławy piosenkarka. Gdy ją poznajemy ma 25 lat i mieszka ze swoją najlepszą przyjaciółką i jest w trakcie planowania trasy koncertowej promującej jej nowy album. Pewnego dnia w studiu muzycznym pojawia się Brandon, jej wielka miłość z przed pięciu lat, który bardzo chce się z nią umówić i o czymś pogadać. Piosenkarka wbrew samej sobie zgadza się z nim spotkać. Okazuje się, że mężczyzna ma dla niej propozycje tworzenia muzyki do filmu, który ma się stać hitem, Oczywiście tworzyć będzie z nim i tylko wtedy jeśli zgodzi się na wyjazd do Kornwalii. Dziewczyna zgadza się, nie może zaprzepaścić takiej okazji. Ma nadzieje, że to co było nie będzie im przeszkadzać w pracy, oboje jednak czują, że nadal coś między nimi jest.
Czy uczucie między tą dwójką wybuchnie a nowo? Raven tym razem zrozumie co Brandon od niej oczekuje, zaufa mu na tyle by wyjawić z czym się zmaga? Jak Brandon tym razem zareaguje na wahania nastrojów ukochanej?
„Echo przeszłości” to drugie opowiadanie mówiące o Vanessie pianistce, której życie polegało na podróżach wraz z ojcem w celu dawania koncertów. Gdy ojciec umiera na raka pianistka postanawia wrócić do rodzinnego domu i dowiedzieć się czemu kilka lat temu matka pozwoliła wyjechać jej bez niczego. Gdy wraca wydaje jej się, że wszystko jest po staremu, ale to tylko pozory i w miasteczku zachodzi dużo zmian. Na dodatek w miasteczku znowu mieszka jej dawna miłość Brady, który jest cenionym lekarzem. Po dość burzliwym przywitaniu tych dwoje zostaje przyjaciółmi jednak Brdy z czasem stwierdza, że chce czegoś więcej i do tego dąży, a Van czuje się jak wtedy gdy żył ojciec i kazał jej robić to co on chciał.
Van zrozumie, że Brady nie jest jej ojciem? Wybaczy matce i zrozumie czemu postąpiła tak, a nie inaczej? Odnajdzie spokój i cel w życiu, swój cel…?
Czytałam już kilka książek Roberts i zawsze mi się podobały i połykałam je w kilka godzin jednak w „Pięciolinii uczuć” czegoś mi zabrakło. Jak dla mnie nie było czuć zbytnio tej namiętności, tęsknoty, złości. Nie jest źle, ale mogło by być lepiej. Oby dwa opowiadania łączy wątek muzyczny i powrót do przeszłości, Raven i Van muszą pogodzić się z przeszłością i nauczyć się ufać. Ich talent muzyczny je uspakaja gdy wykonują to co lubią wkładają w to ogrom uczucia i pasji. Opis momentów gdy grają jest opisany bardzo ładnie, aż można poczuć ich emocje. Mimo, że czytamy o sławach, nie widać tu wywyższania się. Są normalnymi osobami z takimi problemami jak my.
Bohaterowie obu powieści są osobami po przejściach i stąd ich rezerwa, ale tak naprawdę są to ludzie pełni dobra, empatii, którzy chcą mieć tylko szczęśliwe życie i swoje miejsce do którego mogą wracać.
Książki Roberts czyta się szybko i przyjemnie. Są akurat na czas gdy masz za dużo na głowie i potrzebujesz chwili oddechu. Pisarka ma świetny styl pisania, który urzeka, ale tak jak już wspomniałam tu wydaje mi się, że jest to zrobione na pół gwizdka. Jednak polecam ;)
*str. 377