PETERKIN & BROKK: KSIĘGA CZTERECH GRZEGORZ GAJEK
"Jeśli lubicie steampunk i zagadki kryminalne (albo po prostu lubicie mnie), to zachęcam gorąco."
Zdecydowanie kierowała mną opcja trzecia, ponieważ nie przepadam za kryminałami, a już zupełnie za steampunkeim...
I dokąd mnie pokierowała?
Na samo dno. Głębokiej wody. Gdzie panuje dezorientacja. Totalna.
Całe szczęście, że autor wyciągnął w porę pomocną dłoń i uratował niedoszłą czytelniczą topielicę XD
Już wyjaśniam.
Już na samym początku zostajemy wciągnięci nie dość, że w środek jakiegoś dialogu, o którym nie mamy pojęcia, to jeszcze znajdujemy się w samym środku akcji, o której nie mamy pojęcia również.
Stąd ta dezorientacja i lawina niezrozumiałych informacji. Oraz postaci. Oraz innego świata.
Ale pomału, krok po kroczku, zaczyna się rysować przed nami mapa.
Dość wyraźna. Mapa, która prowadzi nas w ciemne zaułki, rodem iście z Ligi Niezwykłych Dżentelmenów. Penny Dreadfull. Kuby Rozpruwacza. Alienisty. Sherlocka H.
To tyle, jeśli chodzi o klimat - 100%.
Jeśli chodzi o treść - dbałość o szczegóły, wyobraźnia i perfekcjonizm autora wychodzi tu na prowadzenie:) Dzięki temu to, co przerażało i zniechęcało - nieznana i niezbyt zachęcająca tematyka - staje się prawdziwą przygodą!
Jeśli chodzi o zawartość - jest niziołek, jest krasnolud, jest elf i mnóstwo innych magicznych stworzeń. Jest magia - zła i dobra. Są śledztwa. I inne dziwactwa (technomancja, inżynieria eugenicza, alchemia, szarlataneria i inne "nowoczesne narzędzia śmierci"). Jest dedukcja i intuicja. Jest prawo i sumienie. Jest mrok i... światło latarni ulicznych.
Autor Gajek - zawsze mnie skusisz czymś, na co nie mam zupełnie ochoty!
POLECAM!!!