4 luty 2014
Droga Kasieńko!
Pamiętasz jak jakiś czas temu zachwycałam się fenomenalną książką Magdaleny Witkiewicz "Szkoła żon"? Tobie też się bardzo spodobała i nie ma w tym nic dziwnego. Podejrzewam, że wiele kobiet po jej lekturze przeanalizowało swoje związki i zaczęło robić coś tylko dla siebie i dla własnego zadowolenia. Oczywiście nie wspominam tej książki bez przyczyny. Wyobraź sobie, że już jest!! Kontynuacja tej rewelacyjnej powieści pojawiła się już w księgarniach, a ja właśnie zasiadam w fotelu z moim własnym egzemplarzem "Pensjonatu marzeń"...
6 luty 2014
Już jestem po lekturze, zajęło mi to "aż" 1,5 dnia, ponieważ dawkowałam sobie tę przyjemność, nie chciałam aby za szybko skończyła moja przygoda z "Pensjonatem marzeń". Tak jak Ci pisałam, jest to kontynuacja "Szkoły żon", a zatem jesteśmy świadkami dalszych losów, poznanych wcześniej bohaterek: Julki, Miśki, Marty i Jadwigi. Oprócz nich pojawia się także Agnieszka - osobista trenerka fitness, dzięki której Marta rozpoczęła pozbywanie się zbędnych kilogramów.
Dzięki "Pensjonatowi..." dowiadujemy się jak udało się bohaterkom wykorzystać, zdobytą w Zmysłowej Szkole Żon, wiedzę. Czy szczęście, które odnalazły podczas cudownego turnusu, nadal jest obecne w ich życiu? Czy pamiętają o tym, żeby dbać o siebie i sprawiać sobie mniejsze i większe przyjemności? Oprócz tego staje przed nimi nie lada wyzwanie, a mianowicie utworzenie drugiego oddziału Szkoły, tym razem na Kaszubach. Jak poradzą sobie z tym zadaniem? Czy uda im się wszystko zorganizować w taki sposób, aby podjęte działania zakończyły się sukcesem? Teraz możesz się tylko domyślać odpowiedzi na te pytania, aby je poznać musisz, po prostu musisz, przeczytać tę książkę.
Wszystkie postaci są wyraziste i bardzo dobrze nakreślone. Oprócz głównych bohaterek znaczącymi postaciami są mężczyźni - mężczyźni ważni dla tychże bohaterek. Można by się spodziewać, że skoro w zamyśle kobiety są dobre i wspaniałe, to dla równowagi faceci będą beznadziejni i do niczego, ale tak nie jest. Panowie to także pozytywne osoby, które miewają czasami gorsze, czasami lepsze dni, tak samo jak i panie. Dokładnie tak jak w życiu. Nawet notorycznie zdradzający Jadwigę Roman, ma w sobie coś takiego, że nie byłam w stanie go definitywnie znielubić. To dzięki autorce, która ma talent do kreowania rzeczywistych postaci, takich, w których dojrzymy cechy podobne do naszych, naszych bliskich lub znajomych. W ten sposób w każdym bohaterze możemy dojrzeć siebie lub kogoś z naszego otoczenia. Realizm widać także w tym, że każda z bohaterek ma jakiś problem, z którym musi sobie poradzić, na szczęście przyjaźnie nawiązane na Mazurach okazują się pomocne.
Nie mogę nie wspomnieć Ci o tym, że "Pensjonat marzeń" to także powieść erotyczna, ale takie erotyki to ja mogę czytać. Tobie na pewno też się spodoba, ponieważ sceny erotyczne są idealnie wkomponowane w fabułę, a powieść nie jest nimi przeładowana. Nie są wulgarne oraz nie epatują seksem, są za to zwiewne, zmysłowe i podniecające. Czytałam je z ciekawością, radością oraz wypiekami na twarzy. Magdalena Witkiewicz w doskonały sposób połączyła zwykłe wydarzenia z tymi nasyconymi erotyzmem, dzięki czemu lektura jest ogromnie satysfakcjonująca.
Podsumowując pozostaje mi napisać, że "Pensjonat marzeń" jest znakomitą powieścią. Nie mogłam się od niej oderwać, ale specjalnie powoli czytałam, ponieważ nie chciałam się rozstawać z bohaterkami, które niezmiernie polubiłam. Zawdzięczam to autorce, która w perfekcyjny sposób potrafi ubrać w słowa otaczającą nas rzeczywistość i przenieść ją do świata opisywanego. Książka jest po prostu wspaniała i spodoba się wszystkim kobietom, zwłaszcza tym, które miały już możliwość zapoznać się z dziewczynami w "Szkole żon".
Nie przedłużając, Kasieńko, mogę Ci napisać tylko, żebyś pędziła do księgarni i zaopatrzyła się we własny egzemplarz, bo to jest absolutny "must have" na książkowej półce, obok "Szkoły żon", oczywiście. A Magdalena Witkiewicz po raz kolejny udowodniła, że zasługuje na miano ulubionej pisarki wielu, wielu kobiet.
Pozdrawiam
Magda