Pechowa dziewczyna recenzja

Przeczytałam i od dłuższego czasu zastanawiam się co napisać w tej recenzji. Z jednej strony miałam ochotę na więcej. Jak dla mnie ta książka miała potencjał, ale autorka go nie wykorzystała. Z drugiej strony momentami naprawdę dobrze się bawiłam czytając ją. Więc może zacznę po kolei.

Książka opowiada historię młodej dziewczyny, Basi, która wyjeżdża do Krakowa żeby pracować jako menadżer w hotelu jej cioci. W Krakowie spotyka tajemniczego Maksa, który zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia i próbuje zdobyć jej serce.

Co nie podobało mi się w tej książce. Przede wszystkim język. Choć jest tu on wadą jak i zaletą, nie będę pisać że nie. Jednak uważam, że mógł być lepszy. Książka jest napisana prostym językiem...czasami aż za prostym. Zdania są krótkie. Natomiast co mnie bardziej raziło to dłuższe teksty pisane zwyczajnym, normalnym językiem, żeby po chwili wstawić słowo kutas czy fiut. Albo decydujemy się na jedno, albo na drugie. Albo piszemy obyczajówkę z romansem, albo erotyk. Mi taki rozdźwięk przeszkadzał i to były momenty, że ta książka mnie raziła i się nie podobała. Kolejna kwestia, Basia, tytułowa pechowa dziewczyna nie jest wcale tak pechowa. Nie zamierzam tu spoilerować, ale wiele osób chciało by mieć takie życie jak główna bohaterka. To że obcas się złamie to jeszcze nie pech, a autorka co chwila wymyśla takie drobne sytuacje (mnie to trochę bawiło, biega za nią super mężczyzna, wszystko układa się znakomicie no tylko te małe wypadki). Poza tym Basia, jest jak właściwie wszystkie bohaterki polskich autorek. Piękna, zaradna, przedsiębiorcza i w ogóle wszystko naj. Żadnych wad. Bardzo to odrealnione.

To teraz co mi się podobało. To że książkę czyta się lekko. Historia jest prosta, nieskomplikowana, taka na jeden czy dwa wieczory. Polecam czytać od razu dłuższe fragmenty, wtedy można wejść w świat i naprawdę poczuć klimat książki, który również jest całkiem niezły. Chciałoby się napisać więcej zalet na temat tej książki, jednak rynek wydawniczy w Polsce jest przeładowany takimi opowieściami i to nieraz znacznie lepszymi. Ta książka w porównaniu z innymi, podobnymi do niej, wypada blado i nijako. Co nie zmienia faktu, że można ją przeczytać i dobrze się przy niej bawić. Sama jak ją skończyłam to pomyślałam, że pomimo tylu niedociągnięć mogłabym przeczytać drugą część.

Dlatego pytanie czy czytać czy nie pozostawiam otwarte. Sami zdecydujcie.

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.