Dziewięć miesięcy temu pisałam recenzję cudownej książki Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk "Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy", przy lekturze której tu i teraz przestało się liczyć a ja zakochałam się w mieszkańcach Zajezierzyc i Gutowa. Miesiąc później miałam możliwość śledzić dalsze losy znanych mi już bohaterów oraz poznać nowe postacie w kolejnym tomie cukiernianej sagi noszącej podtytuł "Cieślakowie". Po skończeniu tejże zrobiło mi się trochę smutno, że na kolejne spotkanie z Igą, jej babcią Celiną oraz innymi mieszkańcami powieściowego świata przyjdzie mi czekać pół roku...
Czas jednak biegnie i wreszcie na mojej półce pojawił się trzeci tom "Cukierni pod Amorem"czyli "Hryciowie". Świadoma faktu, że to już zakończenie cyklu starałam się jak najbardziej opóźnić pożegnanie z Gutowem i okolicami dawkując sobie lekturę po niewielkim fragmencie. Niestety wszystko ma kiedyś swój koniec, a ja dzisiaj po raz ostatni otwarłam drzwi do Cukierni pod Amorem. Oczywiście cała saga znajduje się w domowej biblioteczce i pewnie jeszcze nie raz po nią sięgnę ale to już nie będzie taki efekt jak w czasie pierwszego spotkania.
Trzeci tom "Cukierni pod Amorem" obejmuje najdłuższy okres czasu - od wybuchu drugiej wojny światowej do roku 1995, kiedy to rozgrywa się współczesna część powieści. Główną bohaterką jest Celina Cieślak, córka Pawła Connora vel Cieślaka i naturalna wnuczka hrabiego Tomasza Zajezierskiego. Latem 1939 roku Celina przypadkowo poznaje Adama Toroszyna, syna słynnej artystki Giny Weylen przebywającego na wakacjach u wuja w Zajezierzycach. Między młodymi rodzi się pierwsze nieśmiałe uczucie, które zostaje wystawione na próbę przez wojenną zawieruchę. Razem z Adamem przeżywamy oblężenie Warszawy a następnie kolejne okupacyjne miesiące i lata oczami Celiny oglądamy zagładę gutowskich Żydów a także towarzyszymy Ginie, wplątanej wbrew sobie w wielką politykę i walkę dwóch wywiadów starających się o poparcie międzynarodowej gwiazdy, wreszcie żegnamy odchodzących z tego świata - hrabiego Tomasza Zajezierskiego i jego syna Pawła Cieślaka. Jesteśmy świadkami wielu heroicznych czynów, ale niestety również ludzkiej podłości. Wojna bowiem wyzwala w człowieku cechy o jakie nigdy by się nie podejrzewał - zarówno pozytywne jak i negatywne.
A i po wojnie Celina, Adam oraz ich najbliżsi nie mają wielu powodów do radości - władza ludowa przejmuje majątek Zajezierskich, Adam nie ma po co wracać a Celina obarczona odpowiedzialnością za matkę i rodzeństwo wychodzi za mąż za Leona Hrycia -świetnego cukiernika ale poza tym oszusta i hazardzistę.
We współczesnym Gutowie Iga z niechęcią patrzy na coraz poważniejszy związek Waldemara Hrycia z ponętną mężatką Heleną Nierychło. Niestety nic nie może zrobić, bo przecież ojciec jest dorosły i może sam o sobie decydować. Do tych kłopotów dochodzą jeszcze jej własne rozterki dotyczące przyszłości, a jakby tego było mało w jej życiu pojawia się Xawier Toroszyn - wnuk Adama.
Czytając książkę czekałam przede wszystkim na rozwiązanie tajemnicy pierścienia - kim była tajemnicza kobieta i w jaki sposób weszła w posiadanie klejnotu, zastanawiałam się jak zakończy się romans Waldemara Hrycia, czy Celina wyzdrowieje i czy spotka się ze swoim ukochanym z młodości... Autorka wystawiła moją cierpliwość na ogromną próbę, a po zakończeniu lektury pozostał jeszcze pewien niedosyt.
Niektórzy czytelnicy zarzucają tej książce, że jest przegadana oraz, że akcja toczy się zbyt szybko. Wydaje mi się, że ci akurat krytycy nie mają racji - jeśli porównać narrację we wszystkich trzech tomach to "Hryciowie" świetnie wpisują się w konwencję zapoczątkowaną przy Zajeziersich - minimum dialogu, narracja przywodzi na myśl pamiętniki a wydarzenia polityczne są ważne o tyle o ile wpływają bezpośrednio na bohaterów powieści. Natomiast co do szybkiego tempa akcji - Cukiernia nie jest książką historyczną, więc dokładne relacje z walk partyzanckich, mrożące krew w żyłach szczegółowe opisy eksterminacji narodu żydowskiego czy wreszcie omawianie wynaturzeń jakie fundowała krajowi powojenna władza jest tu zupełnie zbędne. Autorka kreśli tło polityczno-społeczno-obyczajowe ale jest to tylko tło - najważniejsi są ludzie z ich celami, marzeniami, radościami i problemami.
Moim zdaniem trzeci tom "Cukierni pod Amorem" nie jest wcale gorszy od pozostałych dwóch tomów.
Po raz ostatni otwieram książkę. Przymykam oczy i czuję zapach kawy oraz świeżych ciastek, słyszę głosy klientów i ekspedientek... Niestety to tylko moja wyobraźnia płata mi figla.
Ale ciągle mam nadzieję, że uda mi się kiedyś odnaleźć drogę do Gutowa nad jeziorem Nyć, gdzie przy rynku stoi piękna kamienica ze znajdującą się na parterze cukiernią. Nad jej drzwiami uśmiecha się pyzaty aniołek jakby zapraszał na najpyszniejsze ciastka na świecie...