"Osiem minut" to książka, którą trudno mi ocenić jednoznacznie. Myślę, że opinie, które negują debiut autora, napisały osoby wprowadzone w błąd przez marketingowców pisarza. Oczekiwały zaskakującego thrillera, opartego na nowatorskim pomyśle, a to czym książka jest w rzeczywistości, nie przystaje do tej wizji. Jednak odcinając się od okładkowych zachęt, dając szansę fabule bez sprecyzowanych oczekiwań, przyznaję, że książka jest dość dobra, a film, jaki mógłby powstać na jej podstawie, uatrakcyjniłby z pewnością posiedzenia dyskusyjnego klubu filmowego, ponieważ fabułę można analizować pod różnymi kątami m.in. kryminalnym, psychologicznym, romantycznym, fatalistycznym.
Chris i Sara to para bohaterów, która spotyka się w szczególnych okolicznościach. On właśnie zaplanował swoje samobójstwo na rzadko uczęszczanym kolejowym dworcu, ona po raz kolejny przekonała się, że nie chce być z dotychczasowym, zdradzającym ją partnerem i dość przypadkowo znajduje się na dworcu w odpowiedniej chwili, osiem minut przed tym, jak Chris rzuci się pod pociąg. Jej stan emocjonalny i wrodzona dobroć nie pozwalają dopuścić do samobójstwa nieznajomego, choć Sara na początku nie do końca zdaje sobie sprawę z zamiarów Chrisa. Wiedziona impulsem działa instynktownie. Od momentu, w którym ich drogi się zetknęły, obydwoje wiedzą, że ich dalsze życie nie będzie już takie samo.
Sara zaczyna widzieć cel, jakim jest ostateczne ocalenie Chrisa, a jej życiem zaczyna rządzić rodzaj obsesji polegający na tym, by odnaleźć tajemniczego nieznajomego i sprawić, by odzyskał chęć do życia. Chris natomiast szuka sposobu, by odzyskać kontrolę nad swoją sytuacją, ponieważ jego samobójstwo miało zakończyć blisko roczną samotność po odejściu żony, o której śmierci wie tylko on. Dla świata Julie wyjechała do Australii, zaś tylko Chris jest boleśnie świadomy, że życie jego pięknej żony przerwał bezwzględny morderca, który grozi rychłym powrotem do świata mężczyzny, by po raz kolejny pozbawić życia jego najbliższych.
Jak na thriller, fabuła książki jest do bólu przewidywalna i bardzo łatwo od pierwszych stron odgadnąć, co będzie na koniec. Jednak aż tak bardzo mi to tym razem nie przeszkadzało. Podobały mi się rozważania autora na temat przecinania się ścieżek przeznaczenia, opis romantycznej strony Chrisa i charakteru Sary, która okazywała bezinteresowną dobroć. Nie może być jednak tylko słodko. Książka ma swoje wady. Oprócz największej - przewidywalności - wymienić należy irytujący chwilami upór Sary w dążeniu do stania się elemenstem życia Chrisa, którego jakaś część najwyraźniej tego nie chciała i pewną potężną nieścisłość w fabule - na względnym początku książki, kumpel Chrisa, Steve, rozmawia ze swoją żoną i wspominają, iż niedługo przypada rocznica śmierci Julii. Jakiś czas potem z fabuły wynika, że nikt ze znajomych Chrisa, ze Stevem i jego żoną włącznie, nie wie o jej śmierci, bo wszystkim zostało powiedziane, że kobieta wyjechała do Australii. Gdyby nie to, trochę na przekór i pod prąd niepochlebnym recenzjom, przyznałabym książce nawet 7 lub 8 gwiazdek.