Słońce, leżak, zimny sok pomarańczowy i dobra książka. Tak właśnie spędziłam ostatnie dni. Na szczęście zdobyłam na chwilę internet i mogę podzielić się z Wami na świeżo moją opinią na temat ,,Ósemka wygrywa'', czyli kolejnych przygód Śliweczki. Było to moje pierwsze spotkanie z tą serią- jak zwykle zaczęłam od końca.. Odetchnęłam z ulgą, gdyż przygody Stepanie Plum można czytać niezależnie od siebie. Mówię tak z własnego doświadczenia, gdyż pomimo tego, że zaczęłam od ostatniej części, wiedziałam dokładnie o co chodzi i wcale nie przeszkadzał mi brak znajomości jej poprzedniczek.
Kto by pomyślał, że autorka tego cyklu ma 70 lat! Gdy ta wiadomość do mnie dotarła, otworzyłam buzię ze zdziwienia i miałam ochotę pogratulować Pani Janet Evanovich. Lubi robić zakupy, oglądać filmy i czytać filmy. Mieszka w New Hempshire i uważa, że jest to idealne miejsce na pisanie powieści o dziewczynie z New Jersey.
,,Nie jestem gruba. Jestem SOLIDNĄ KOBIETĄ. I lepiej uważaj, co mówisz, bo jak będziesz tak gadać w pierwszej klasie to wykopią twoją dupę ze szkoły.''*
Główną rolę odgrywa wcześniej już wspomniana Stephanie Plum- łowca nagród, czyli agent do spraw windykacji poręczeń. Na jej życie czyha wiele niebezpieczeństw związanych z jej pracą. Przewracając kartkę po kartce coraz bardziej nie mogłam doczekać się rozwiązania sprawy, którą podświadomie rozwiązywałam w głowie. Starałam się robić jak najmniej przerw od książki, więc zdecydowałam się na tylko te przymusowe, ograniczając spanie do minimum. Robiłam tak, ponieważ wciągnęłam się bez reszty!
Muszę przyznać, że zaczynając czytać nie byłam w najlepszym nastroju, jednak już po 50 stronie cieszyłam się jak dziecko po zjedzeniu pysznego deseru. Kilka razy złapałam się na tym, że moje myśli odbiegają od treści, ale tylko w pierwszym rozdziale. Później nie było już mowy o nudzie i szczerze powiedziawszy, nie można myśleć o niczym innym. Znajdziemy tam wątek kryminalny, miłosny jak i humorystyczny. ,,Ósemka wygrywa. Dziewczyny nie płaczą'' to idealna kobieca lektura. Lekka, czyli dokładnie taka jaką każdy potrzebuje na gorące dni. Oczywiście, nie jest to arcydzieło, które sięga po nobla, ale mimo to uważam ją za przymusową lekturę wakacyjną.
,,Nocą deszcz jest miły, taki przytulny. W dzień jest bólem w miejscu, gdzie plecy nazwę swą szlachetną tracą.''*
Jedynym mankamentem tej powieści kryminalnej jest ogrom literówek, które momentami mi przeszkadzały. Kilka pomyłek rozumiem, przecież jesteśmy tylko ludźmi i takie rzeczy się zdarzają. Ale proszę! Co prawie 5 stronę i to kilka na jednej kartce? Na szczęście jest to tylko błąd w druku i to da się naprawić. Myślę, że mimo to książka jest warta uwagi, szczególnie w taką porę roku. Język książki jest prosty przez co wydawał mi się bardzo realny. Autorka nie potyczkowała się z jakimikolwiek emocjami, czy też rozdrabnianiem się nad sytuacjami, wszystko stawiała jasno i zrozumiałe. Wszystkie przeżycia Steph były ukazywane w sposób zabawny, aczkolwiek rzeczywisty. Dzięki temu bardzo zżyłam się z bohaterką i kibicowałam jej na każdym kroku. Dla tych którzy już tęsknią za przygodami łowczyni nagród- z tego co wyczytałam, planowane jest czternaście tomów :)
Według mnie spotkania ze Śliweczką to idealny pomysł na wakacje, więc jeśli jeszcze nie wyposażyliście się w ten cykl, lećcie szybko do księgarni i róbcie to jak najprędzej. Jednak radzę zacząć od pierwszej części, aby Wasza podróż trwała dłużej. Ja osobiście biegnę do księgarni i wyposażam się w pozostałe :)!