„Chce obdarzać ludzi radością, bo radość słuchaczy do mnie wraca”
Tej postaci nie trzeba nikomu przedstawiać. Wybitny prezenter muzyczny ukazuje nam swoje nieznane dotąd oblicze w porywającej autobiografii, w której sam przyznaje, że „nie wierzy w życie pozaradiowe”. Dla wielu jest przecież człowiekiem, który nieodzownie kojarzy się z radiową Trójką i genialnie prowadzoną Listą Przebojów.
W książce poznajemy go nieco z innej, zaskakującej strony. Czytelnik dowiaduje się więcej o rodzinnym Szadku, do którego prezenter ma szczególny sentyment. Z rozrzewnieniem wspomina swój rodzinny dom, swych rodziców, którzy zapewnili mu bajeczne i pełne miłości dzieciństwo. Jego pasja do radia rozwinęła się już za młodu, kiedy to zamiast pilnie odrabiać prace domowe, młody Marek namiętnie spisywał listę ulubionych kawałków. Teraz dość zabawnie brzmi tekst wiecznie wypowiadany przez jego tatę – „Radio ci chleba nie da.” A jednak.
Jako znakomity uczeń ukończył liceum i z drugim wynikiem na maturze, dostał się na Politechnikę Łódzką, gdzie jego kariera nabrała tempa. Okazało się, że został stworzony do pracy w radiu. Nikt inny nie nadawał się bardziej niż on. I wszyscy o tym wiedzieli. Sam bohater od początku traktował swoją pracę z należytym szacunkiem, powagą a nawet przeżywał tremę.
To, co mnie bardzo zaskoczyło to samotność pana Marka. Jest typowym domatorem, raczej stroni od dłuższego towarzystwa, żyje sam i twierdzi, że tak jest mu najlepiej.
„Kiedyś myślałem, że to ja wybrałem samotność. Teraz podejrzewam, że to samotność wybrała mnie, a ja ją polubiłem. Samotność zaprowadziła mnie do radia, pchnęła do pamiętników. I do tej książki, która także powstaje w samotności.”
Kim jest ten człowiek? Człowiek, który niczym kolekcjoner spisuje każde notowanie listy przebojów i najpiękniejszych miejsc na świecie? Mężczyzna, który od najmłodszych lat przelewa swoje myśli na karty pamiętnika nie może być banalną osobowością, prawda?
O panu Marku wiedziałam jedynie tyle, że pochodzi z moich rodzinnych stron i tak jak ja, uniwersyteckie życie spędził w Łodzi, pracując jako student w Radiu Żak. W książce czytelnik odnajdzie nie tylko bardzo osobiste wspomnienia pana Marka z młodości, pracy w radiu, czy podróżach po świecie, ale także spis ulubionych utworów na przestrzeni lat. Wszystko wzbogacają liczne zdjęcia, kolorowe i czarno białe, które pozwoliły mi lepiej zobrazować sobie tą niecodzienną postać. Szkoda tylko, że tak mało w niej o samej „Trójce”. Liczyłam na nieco więcej anegdot z pracy w radiu, które tak kocham. Polecam ją jednak wielbicielom pana Marka, z pewnością się nie zawiodą.