"Wyłączam mikrofon i po cichu opuszczę Myśliwiecką. Spokojnej nocy, panie wartowniku. Jeszcze kilka zakrętów i wrócę do mieszkania, w którym płyty z muzyką zastąpią ludźi. (...) Kiedyś myślałem, że to ja wybrałem samotność. Teraz podejrzewam, że to samotność wybrała mnie, a ja z czasem ją polubiłem. Samotność zaprowadziła mnie do radia, pchnęła do pamiętników (...). I do tej książki, która także powstaje w samotności".
Książkę czytałem z zapartym tchem w zupełnie innej rzeczywistości niż ona powstawała. To opowieść o pasji i dążeniu do jej realizacji. To opowieść o autorytetach i ludziach wokół. To opowieść o podróżach. To opowieść ze wspomnieniami w tle. To opowieść o samotności. To bardzo intymny pamiętnik...
Pana Marka Niedźwieckiego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Radiowiec z krwi i kości, dziennikarz muzyczny, który muzycznie "wychował" kilka pokoleń w naszym kraju. Dla mnie to człowiek ikona, którego jeszcze nie miałem okazji osobiście poznać. Dlatego "zajrzałem" do Pana Marka poprzez tę książkę. Spotkałem się z nim. Posłuchaliśmy razem muzyki. Odwiedziliśmy Australię. Napiliśmy się dobrego wina...
"Żyję tak, by nie krzywdzić innych, i chowam się, kiedy ktoś próbuje krzywdzić mnie. Zająłem się piosenkami, bo dają ludziom tylko dobre emocje. (...) Radio jest moją ostoją. (...) Nie wierzę w życie pozaradiowe".
A ja, Panie Marku, nie wierzę w radio bez Pana. Proszę grać dalej, pięknem muzyki ubarwiać moje życie. Dziękuję, że z...