Stieg Larsson był szwedzkim dziennikarzem, który popularność na całym świecie zdobył tuż po nagłej śmierci w 2004 roku. Wtedy to wydana została pierwsza część trylogii "Millenium". Książka "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" oczarowała czytelników z wielu krajów, a samemu autorowi przyniosła pośmiertnie literacką nagrodę "Szklanego klucza", przyznawaną pisarzom krajów nordyckich za najlepszą powieść kryminalną.
Harriet Vanger w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła w 1966 roku. Jej stryj, 82-letni Henrik, od prawie czterdziestu lat stara się rozwiązać tę tajemnicę. Inni członkowie jego rodziny uważają, że nestor rodu ma obsesję na punkcie bratanicy. Ten jednak nie poddaje się i podejmuje ostatnią próbę wyjaśnienia zagadki - zatrudnia skazanego właśnie za zniesławienie dziennikarza czasopisma "Millenium", Mikaela Blomkvista, który ma mu pomóc w wyjaśnieniu okoliczności zniknięcie Harriet. Ten z kolei zwraca się po wsparcie do kontrowersyjnej researcherki, Lisbeth Salander. Razem sięgają coraz głębiej do mrocznej historii rodziny Vangerów.
Larsson podjął się stosunkowo ciekawej tematyki - przemocy wobec kobiet, również tej seksualnej. Zauważamy, że dotyka ona bardzo wielu różnych osób - młodych, starszych, bogatych, biednych, z tzw. dobrych domów i antyspołecznych. W książce co jakiś czas pojawiają się też statystyki - według mnie przerażające. Poznajemy dramatyczną historię Hariett, należącej do wpływowej rodziny Vangerów, ubezwłasnowolnioną samotniczkę, Lisbeth oraz szereg innych kobiet - wróżbiarkę, fankę zwierząt, prostytutkę, imigrantkę - giną i nikt się o nie nie upomina.
"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" to tytuł bardzo adekwatny do treści. To naprawdę jest opowieść o facetach wykorzystujących kobiety, uważających je za podgatunek.
Książka wciąga. Mimo, że treści jest sporo, przeczytałam ją szybko. Zawiera według mnie nieco za dużo szczegółów. Autor raczy nas dokładnym jadłospisem głównych bohaterów oraz zawartością ich płytoteki czy szafy. Nie jest dla nas najmniejszą tajemnicą jak w najdrobniejszych szczegółach wygląda lokum Blomkvista ani ile razy i z iloma partnerkami uprawiał seks. Poza tym nie mam się do czego przyczepić - język jest zrozumiały, fabuła może nie porywająca, ale wartka.
Najciekawsza postać to bez wątpienia Lisbeth Salander - kobieta ani dobra, ani zła. Po prostu zupełnie inna i chyba, w moim odczuciu, budząca w czytelniku jakiś bunt. Wątek Vangerów jest ciekawy (może tylko trochę dziwnie zaplanowany - rozwiązanie zagadki nie kończy książki), a życie osobiste Mikaela Blomkvista każe zastanowić się chwilę nad tym bohaterem - jednocześnie "związany" z wieloma osobami w taki bądź inny sposób, wydaje się być jednak od nikogo nie uzależniony. To wszystko powinno dać wiele radości czytelnikowi.
Mnie osobiście książka się podobała i cieszę się, że wreszcie po nią sięgnęłam (mam dziwny zwyczaj omijania bestsellerów, muszę to zmienić). Zamierzam zapoznać się też z następnymi częściami. Może nie od razu, ale na pewno niedługo.
Zdecydowanie jest to lektura z rodzaju "must have" dla wszystkich kolekcjonerów głośnych książek oraz, co wydaje się być oczywiste, dla każdego fana dobrego kryminału.