Frania ma dwie siostry, mamę, tatę i… okularki. Nie lubi ich, bo w przedszkolu nabija się z nich Wiktor. Bez okularków jednak niewiele widzi. Zabiera je ze sobą, ale nie zakłada. Ociąga się, gdy mama prosi, by miała je na nosie. Tata też nosi okularki, wygląda przez to bardzo poważnie. Czy Frania polubi swoje szkła i zacznie je nosić tak jak tata?
Okularki Ewy Madeyskiej to krótka opowieść dla najmłodszych, w której bohaterką jest Frania. Narracja przedstawia dziewczynkę, która chodzi do przedszkola i bardzo nie lubi zakładać okularów. Książka należy do serii Małe katastrofy. Do tej pory wyszły w niej tylko dwa tytuły, każdy jednak jest osobną historią i można je czytać niezależnie od siebie.
Opowieść skupia się na Frani i jej niechęci do okularków, jednak poza tym krótko przedstawia się – mimochodem – jej rodzinę, czyli młodszą siostrę, która niedawno się urodziła, starszą siostrę, która dużo słucha muzyki, tatę, który ma laptopa, i mamę, która chodzi na basen. Frania jest przedszkolakiem, a jej największym problemem – poza okularkami – jest kolega, który się z niej nabija, bo dziewczynka nosi szkła i bez nich nie może widzieć świata wokół zbyt dokładnie.
Treść uzupełniają ilustracje Kasi Matyjaszek. Są kolorowe, chociaż czasem miałam wrażenie, że autorka trochę sobie odpuszczała podczas ich tworzenia. Z jednej strony mamy w miarę dopracowane elementy, a reszta to na przykład pokolorowane dość niedbale ubranka. Ma to swój urok, bo wygląda, jakby rysunki tworzyło dziecko. Pasują do historii.
Postać Frani jest cudowna – urocza dziewczynka postrzega świat tak, jak wskazuje na to jej wiek. Rozmyślania, tłumaczenie sobie rzeczywistości przez to dziecko jest słodkie. Z każdym problemem Frania mierzy się dzielnie, ale na swój dziecięcy sposób. Język opowieści jest prosty, dostosowany do wieku odbiory, lecz także do wieku bohaterki. Podobało mi się to, bo nie był to trudny tekst, a świetnie oddawał charakter Frani i jej niewielkie doświadczenie życiowe.
Okularki to urocza i ciepła opowieść o inności i akceptacji, a nawet samoakceptacji. Historia uczy, że to, jacy jesteśmy, nasze wady, zalety, niedoskonałości, sprawiają, że mamy osobowość, czyli stajemy się wyjątkowi i nikt nie może nam tego odebrać. Nie ma nic złego w byciu innym, nawet jeśli ta inność to tylko okularki, które jednak dla czteroipółletniej dziewczynki są niemal karą.
Okularki to opowieść dla najmłodszych czytelników. Pokaże im, że nie ma nic złego w noszeniu okularów i zwróci uwagę na to, że każdą niedoskonałość można przekuć w zaletę. Miejmy nadzieję, że ujawni też przed maluchami, jak przykre dla drugiej osoby jest naśmiewanie się z niej wyglądu.