Wstęp
Wierna rzeka powieść Stefana Żeromskiego wydana w 1912 roku.
W internecie możecie odnaleźć informację, że jest to powieść historyczna, jednak nie do końca tak jest.
Powieść należy do cyklu historycznego, który Żeromski chciał stworzyć.
Jednak w Wiernej rzecze wspomniane jest tylko jedno wydarzenie historyczne – bitwa pod Małogoszczem (24 II 1863 r. ).
Z tego co warto wiedzieć, to powieść ma podtytuł: klechda, (od 1925 roku klechda domowa).
*klechda – podanie ludowe, wiążące się z miejscowymi wierzeniami, obyczajowością i tradycjami kulturalnymi.
Najczęściej opowiada o (legendarnej) przeszłości regionu, niezwykłych wydarzeniach, postaciach.
Jest spokrewniona z baśnią, jednak mniej fantastyczna i silnej osadzona w realiach społeczno-obyczajowych.
O powieści
Wierna rzeka – opowiada o 1863 roku, czyli o powstaniu styczniowym. (Z perspektywy powstańca i ...).
Na początku poznajmy głównego bohatera – księcia Józefa Odrowąża, który bez zgody swojej rodziny w powstaniu brał udział.
Jeden z niewielu ocalałych, budzi się w lesie, gdzie z daleka słychać odgłosy bitwy.
Ranny książę przedziera się o własnych siłach przez las, ma wielką siłę, potrzebę przetrwania.
Ma ranne nogi, biodro i głowę. Pełen nadziei kroczy dalej. Po drodze spotka chłopów, którzy nie chcą mu pomóc.
Wyzywają go i obrażają, chcieli nawet Odrowąża zawieść do miasta i oddać w ręce wroga. Tak się jednak nie staje.
Przemęczony idzie dalej, dochodzi do zniszczonego dworu w Niezdołach.
Na początku spotyka tam kucharza Szczepana Podkurka, który daje mężczyźnie trochę gorącej polewki i swoje stare buty.
Z obawy przed śmiercią (czym groziła pomoc powstańcom), wyprasza Józefa z domu.
Nie zaszedł jednak daleko, ponieważ Salomea Brynicka zatrzymuje księcia we dworze i opiekuje się nim.
Reszty fabuły nie zdradzam, chętnym pozostawiam do przeczytania.
Opinia
Po powieść sięgnęłam ze względu na egzamin. Z powieści Żeromskiego znam jeszcze Ludzi bezdomnych, więc wybaczcie jeśli będę nieobiektywna w ocenie sposobu pisania autora. Poza tym obie książki dzieli 12 lat.
Jeśli chodzi o fabułę, to bardzo mi się podobała. Akcja raz przyśpiesza, potem troszkę spowalnia, ale jest to zrobione zmyślnie i pozwala lepiej zrozumieć świat bohaterów, ich relacje. Powieść jest też kompletna i wszystkie wątki ładnie się splatają, nie ma żadnej dziury
i niezrozumiałych momentów. Można by rzec, że wszystko płynie jak tytułowa rzeka. Jeśli chodzi o bohaterów to podobała mi się kreacja Salomei – młodej dziewczyny, która po mimo trudnej sytuacji bardzo dobrze sobie radziła, była odważana i mądrze gospodarowała dworem, pod nieobecność ojca i wujostwa. W wielu momentach, dla księcia narażała życie, chroniła go przed powstańcami, ale i przed rosyjskimi wojskami, które do dworu przybywały. Żeromski pokazał, że kobiety pod nieobecność mężczyzn potrafiły dobrze gospodarować, pokazał, że kobiety są zaradne.
Jeśli chodzi o Odrowąża to szczerze mówiąc mam bardzo mieszane uczucia, ponieważ jego postać jest troszeczkę niejednoznaczna, można na nią spoglądać z co najmniej dwóch perspektyw.
Poza tym, czytało mi się bardzo dobrze i dość szybko, przeciwnie do Ludzi bezdomnych.
Ocena
⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️/10
(*definicja na podstawie: internetowego słownika PWN)