„Ceną podpuszczania zawodników drużyny przeciwnej jest to, że czasem możesz nadziać się na kontrę.”
Po książki pani Pauliny Świst sięgam bez zastanowienia, więc gdy wydawnictwo Muza zaproponowało mi zrecenzowanie najnowszej jej powieści „Anyway”, bez zbędnej refleksji wysłałam zgłoszenie. Jest to kontynuacja książki pt.: „Fighter”, którą przeczytałam kilka miesięcy temu. Wydarzenia pełne emocji, jakie miały w niej miejsce zaostrzyły mój apetyt na ciąg dalszy, gdyż kończył ją epilog, który był zawiązaniem kolejnej akcji pokazującej, że nie jest to koniec kłopotów Patryka i Kseni.
To nie jest moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, więc dokładnie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po przeczytaniu „Mała M t.1”, „Chechło” i „Fightera”, z których ten ostatni pobił na głowę wszystkie poprzednie pomysły autorki. Ponownie Pani Paulina Świst mnie nie zawiodła i stworzyła kolejną bohaterkę o silnym, zdzirowatym charakterze, a przy tym pełną wdzięku, seksapilu i wrażliwości, chociaż w chwilach zagrożenia potrafi „kozakować”. Jest też czuła na punkcie poprawnego używania języka polskiego, czemu daje wyraz już w pierwszej scenie, gdy w jednym z lokali jest zaczepiana przez namolnego, pijanego gościa. Z opresji wybawia ją przystojny brunet przedstawiający się jako Ragnar, tak jak legendarny serialowy władca wikingów, więc ona rewanżuje się mu tym samym i oświadcza, że jest Lagherta. I tak Iga Mianowska poznaje Krystiana Ragowskiego , z którym wkrótce spędza upojną noc. Nie wie, że ma być on jej szefem w kancelarii adwokackiej NRJ, w której na drugi dzień ma podpisać umowę o pracę.
W tym czasie Patryk i Ksenia odpoczywają po wydarzeniach sprzed pół roku, które poznaliśmy w „Fighterze”. Razem wiodą spokojne, szczęśliwe życie w swoim warszawskim gniazdku w Filtrach. Ksenia pisze nową powieść i razem z ukochanym rozmawiają o przyszłości, gdy ciszę przerywa wtargnięcie funkcjonariuszy CBŚ, którzy aresztują Patryka pod zarzutem morderstwa. Ta wiadomość dociera do kancelarii NRJ i jednoczy grupę adwokatów we wspólnym celu uwolnienia kolegi z opresji.
O wydarzeniach w drugiej części serii opowiadają nam bohaterowie bezpośrednio w narracji prowadzonej w pierwszej osobie i naprzemiennie, ale jest tych postaci aż cztery. Wprawdzie Krystian i Iga są tutaj postaciami wiodącymi, a więc głównie śledzimy ich działania, ale relacja Patryka i Kseni też ma tutaj swoje znaczenie. Dla odróżnienia tej pary autorka wyróżniła ich wypowiedzi kursywą.
Jak zwykle u Pauliny Świst ważną rolę grają słowa i to nie te grzeczne, lecz dosadne, często ostre i wulgarne. Już od pierwszych stron wciąga nas w grę słów, dzięki której całość nabiera ostrego pazura. Jest to jednak słownictwo, które nie razi, gdyż użyte jest w formie wywołującej często uśmiech i lekkość odbioru. Widać, że ma ona specyficzne poczucie humoru, które ja po prostu uwielbiam. Tylko ona potrafi wymyślać sformułowania, których nie znajdziemy u żadnej innej pisarki. Nie boi się używać mocnych słów, znając środowisko, w którym obracają się jej bohaterowie. „Polerować język na ostrzałce”, „Wysprzęglić się”, czy też „Wywalić kory” albo „Najwyraźniej nie byłam mądrzejsza od Britney.” - tego rodzaju skojarzeń, określeń i metafor jest w ciągu całej fabuły dosyć dużo. Nie jest za to przesycona erotyzmem, a sceny, które są, nie epatują brutalnością i zbyt szczegółowymi opisami intymnych czynności. Raczej podane są w odpowiednim, „świstowym” opakowaniu i nie wzbudzają obrzydzenia i niesmaku.
„Anyway” to udana kontynuacja serii, której łącznikiem jest sprawa VeroMaxu, wokół którego toczy się całe zamieszanie i kłopoty bohaterów. Fabuła tej części nie jest zbyt skomplikowana i nieprzewidywalna, gdyż autorka zastosowała kilka znanych schematów, ale udało się jej mnie rozbawić i zaciekawić przebiegiem zdarzeń. Nie ma w niej wprawdzie spektakularnych zwrotów akcji, czy też pełnych napięcia scen mrożących w żyłach, gdyż raczej czytałam ją ze spokojem, wiedząc, że wszystko skończy się dobrze. Finałowe sceny kończą wprawdzie pewien wątek rozpoczęty w tej części serii, ale jednocześnie epilog jest zapowiedzią kontynuacji, gdyż nie wszystko zostało jeszcze wyjaśnione ostatecznie, więc z chęcią poznam dalsze losy bohaterów.
Wydaje się, że Ksenia „Werner” Wernerowska i Patryk Cebulski żyją w szczęśliwej bańce i nic nie zwiastuje, by coś miało się zmienić... Ale jak to w życiu: nic nie idzie tak, jak powinno. Polę Werner ...
Wydaje się, że Ksenia „Werner” Wernerowska i Patryk Cebulski żyją w szczęśliwej bańce i nic nie zwiastuje, by coś miało się zmienić... Ale jak to w życiu: nic nie idzie tak, jak powinno. Polę Werner ...
„Miałam nadzieję, że dobrze zrobiłam… Ale z minuty na minutę byłam tego mniej pewna… Kiedyś bym zaryzykowała. Ragnar miał niemal wszystko, czego szukałam w mężczyźnie.” Iga z powodów osobistych i do...
Chyba nie ma wśród nas nikogo, kto by nie znał wspaniałej autorki. Jej twórczość intryguje, porusza, rozpala, wciąga i rozbawia do łez. Jest to drugi tom serii Fighter. Znany nam już Patryk i Pola s...
@Izzi.79
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...