Leslie próbuje oswobodzić się spod mocy ducha, który chce przejąć nad nią kontrolę. Świnka mu się opiera, jednak nie jest w stanie przewidzieć, jak długo utrzyma w ryzach krnąbrne bóstwo. Leslie jest w niebezpieczeństwie – próbuje ją dorwać sekta, która czci demona i chce zabrać go i korzystać z jego mocy w imię jednej potężnej rasy. Czy bohaterce uda się ujarzmić białego wilka i uchronić się przez sektą?
Odrodzenie to trzeci tom serii komiksowej Wbrew naturze autorstwa Mirki Andolfo. Rysowniczka odpowiedzialna jest także za scenariusz.
Trzeci i finalny tom serii skupia się na rozwiązaniu tajemnicy demona, który opanował Leslie. Dowiadujemy się, czemu wybrał właśnie ją. Z drugiej strony obserwujemy szamankę, która chce przejąć władanie nad demonem. Poznajemy jej historię, przenosimy się w czasie, by móc zagłębić się w jej motywacje.
Komiks jest świetnie narysowany. Kadry są dynamiczne, dużo w nich detali, a postacie są ciekawe. Pomysłowe okazało się uczynienie zwierząt bohaterami. Nie zawsze byłam w stanie od razu rozpoznać, jaki gatunek reprezentuje dana postać, ale wszystkie były narysowane bardzo ciekawie. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na barwy – są raczej ciemne, przytłumione, przywodzą na myśl dystopię. Nie ma tu jasnych, pastelowych kolorów, radosnych i sugerujących sielankę. Wręcz przeciwnie – gdy pojawiają się jaśniejsze odcienie, są zdominowane szarzyzną, co wygląda bardzo atrakcyjnie i klimatycznie. Barwy zresztą są mocną stroną tej serii, mają w sobie coś, co przyciąga oko. Najciekawiej wyglądają te kolory, które zaprezentowano w kadrach pokazujących Leslie i demona. Są one soczyste, niemal nierealne. Bardzo kontrastują z tym, co obserwujemy na innych stronach.
Interesująco wyglądały postacie. Mimo że były to zwierzęta, którym nadano ludzkie sylwetki, były one naprawdę pięknie narysowane. Bohaterowie mieli nienaganne figury i bujne kształty, mięśnie rysujące się pod futrem – słowem wszyscy wyglądali niesamowicie atrakcyjnie i zmysłowo, wręcz erotycznie. W komiksie pojawia się trochę scen golizny, ale nie są to już sceny erotyczne jak w pierwszym tomie. Ta nagość była dla mnie zastanawiająca, ponieważ niewiele wnosiła do fabuły. W pierwszym tomie miała jakieś zastosowanie, a teraz była moim zdaniem zbędna.
Także świat wykreowany przez autorkę wychodzi na plus. Poza pomysłem z postaciami, który bardzo mi się podobał, także zakaz mieszania się gatunków i sposoby wypleniania tego odejścia od wypadły przekonująco. Ciekawa jest też motywacja szamanki, chociaż miałam wrażenie, że nieco była ona wydumana.
Muszę przyznać, że tak jak pierwszy tom mnie oczarował, tak kolejne nieco ostudziły mój zapał. Spodziewałam się erotyczno-fantastycznej przygody, ale niektóre zaproponowane tu rozwiązania mnie nie przekonały. Wydawały się zbyt skomplikowane i nie do końca wiarygodnie wypadły. Mimo wszystko była to prawdziwa wizualna uczta, a autorce z pewnością nie można odmówić pomysłowości.