Śpij, dziecinko, śpij recenzja

Ochronić siebie i dziecko

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @asiaczytasia ·3 minuty
2022-07-30
2 komentarze
10 Polubień
Natalia widzi przyszłość w różowych barwach. Spodziewa się dziecka i właśnie przeprowadziła się do wymarzonego mieszkania w kamienicy. Już pierwszej nocy okazuje się, że lokum wcale nie jest takie spokojne, jak mogłoby się wydawać. Kobieta słyszy niepokojący płacz dziecka, do tego dochodzi przeraźliwy chłód – pomimo pełni lata – oraz dziwne wizje. Natalia zaczyna zastanawiać się, czy oszalała. Może tak objawia się niepokój związany z nadchodzący macierzyństwem? Kobieta szuka pomocy u specjalisty. Ale to co zalęgło się w jej mieszkaniu (lub jej głowie) nie odpuszcza. Natalia nie czuje się bezpiecznie. Szuka sposobu na uchronienie siebie i dziecka.

Z pozoru „Śpij, dziecinko, spij...” Jolanty Bartoś to historia o nawiedzonym miejscu. Czytając szybko zorientujemy się, że to hybryda literatury grozy, thrillera/kryminału i obyczajówki. O tym co ma w sobie ta książka z horroru już napisałam, więc przejdźmy dalej. Może najpierw wątki obyczajowe, które są raczej drugoplanowe, ale skutecznie wypełniają fabułę. Są to relacje rodzinne oraz przygotowania do pojawienia się potomka. Teraz ta bardziej mroczna część, czyli istota książki. Ze zjawą zamieszkującą mieszkanie Natalii wiąże się pewna historia. Kobieta czuje, że musi ją odkryć, żeby uporać się z problem. Zaczyna śledztwo. Podpytuje sąsiadów, szpera w książkach i Internecie, nawiązuje kontakt z kustoszem pobliskiego muzeum. Tym poszukiwaniom towarzyszy obsesja oraz paranoidalny klimat. Tej paranoi autorka książki mogła wykrzesać więcej, ale jest ona wyczuwalna. Jak to mówią: „Jest dobrze, ale mogło być lepiej”.

Ta mieszanka różnych typów powieści sprzyja publikacji. Wszystkie elementy dobrze ze sobą współgrają i powodują, że historia jest kompletna. Wyszło „dla każdego coś miłego.” Ja bardzo lubię tego typu książki. Czytam przeróżne rzeczy, a wszelkie „miksy” sprawiają mi najwięcej radości. Zaspakajają moją potrzebę obcowania z literaturą wszelaką. Ponieważ powieść została wrzucona do koszyczka „groza”, dodam, że dla zatwardziałych fanów horroru może nie być szczególnie straszna, co nie znaczy, że nie będzie interesująca.

To co dla mnie było najbardziej przerażające, to nie zjawa, a – fenomenalnie zrealizowany – wątek osoby bliskiej, która staje się zagrożeniem dla głównej bohaterki. Natalia wyczuwa, że coś jest nie w porządku, ale nie chce widzieć, nie chce wierzyć, nie chce się od tej osoby izolować. Kiedy ten/ta bohater/ka pojawiał/a się na horyzoncie przechodził mnie dreszcz. Zżerała mnie ciekawość, czy jego/ jej zachowanie wynika z charakteru, czy z działania sił nadprzyrodzonych.

Zwrócę jeszcze uwagę na dwie rzeczy, które bym poprawiła.

Numer jeden, powtórzenia – nie babole w redakcji, ale wracanie do tej samej informacji. Przykład. Kolejne osoby dziwią się, że Natalia nie chce wyprowadzić się z mieszkania, co jest (zdziwienie) naturalne. Naturalne jest również, że tłumaczy im ona swoje motywy. Tylko dla odbiorcy czytanie po raz kolejny podobnego dialogu jest po prostu nudne.

Numer dwa, płynność fabuły. Pomiędzy kolejnymi rozdziałami są takie drobne dziurki, które czasami powodowały u mnie lekką dezorientację. Przykład. Jest scena, kiedy Natalia trafia do szpitala, a jej mąż dowiaduje się o tym od sąsiadki. Wygląda to mnie więcej tak: żona w szpitalu – mąż zdziwiony, że nie ma jej w domu – przychodzi sąsiadka – facet stoi pod szpitalem – żona zdziwiona, że jej chłop nie odebrał. Ja w tym momencie, nie ogarnęłam, kto miał po Natalię przyjechać i czy maż się z nią w ogóle kontaktował. Po chwili z rozmów telefonicznych i kolejnych wydarzeń dowiadujemy się, jak oni się ostatecznie zgadali, jednak było to napisane trochę – za przeproszeniem - „od d... strony”.

Mam kilka pochwał i kilka uwag względem „Śpij, dziecinko, spij...”, jednak ostateczny bilans jest na plus. Liczyłam na więcej „osaczenia”, ale było kilka fragmentów, w których się bałam, a i historia mnie wciągnęła. Jolanta Bartoś zgrabnie połączyła kilka typów powieści, dzięki czemu szerokie grono czytelników może raczyć się książką jej autorstwa.

Moja ocena:

× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Śpij, dziecinko, śpij
Śpij, dziecinko, śpij
Jolanta Bartoś
6.8/10

Choć akcja horroru z wątkami powieści psychologicznej i obyczajowej dzieje się współcześnie, to mury starego miasta są przesiąknięte dawnymi dziejami. Główna bohaterka Alicja Rogowska spełnia swoje m...

Komentarze
@sylwiacegiela
@sylwiacegiela · ponad 2 lata temu
Okładka mnie przeraża.
× 2
@asiaczytasia
@asiaczytasia · ponad 2 lata temu
Chyba o to chodziło wydawcy. Mamy w końcu do czynienia z literaturą grozy
× 1
@jarenata84
@jarenata84 · ponad 2 lata temu
Świetna recenzja. Sięgnę po nią w takim razie. a okładka.. Wow:)
× 1
Śpij, dziecinko, śpij
Śpij, dziecinko, śpij
Jolanta Bartoś
6.8/10
Choć akcja horroru z wątkami powieści psychologicznej i obyczajowej dzieje się współcześnie, to mury starego miasta są przesiąknięte dawnymi dziejami. Główna bohaterka Alicja Rogowska spełnia swoje m...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Niezbyt często sięgam po horrory, ale z racji tego, że ostatnio mam więcej czasu, postanowiłam urozmaicić sobie nieco swoją biblioteczkę i wybrałam „Śpij, dziecinko, śpij..." Przyznam, że zachęciła ...

@beata.stefanek @beata.stefanek

Alicja spełnia marzenie i rozpoczyna życie w starej kamienicy, gdzie mury są tak grube, że nie słychać sąsiadów. Skąd więc dochodzi nocami płacz dziecka? I czy w mieszkaniu naprawdę powinno być tak z...

@mewaczyta @mewaczyta

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Do grobowej deski
Przyjaźń do grobowej deski

Mówi się o miłości do grobowej deski, ale w przypadku „Trylogii funeralnej” Moniki Wawrzyńskiej chyba powinnyśmy zamienić miłość na przyjaźń. Jagnę, Martę i Magdę połącz...

Recenzja książki Do grobowej deski
Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty
Mroczna, perwersyjna, niesamowita

„Odpowiadała za szczęście podczas procesów i wojny, była amuletem strzegącym przed czarami i przyciągała mnóstwo pieniędzy do domu. Powodowała też, że ten kto ją posiada...

Recenzja książki Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty

Nowe recenzje

Nemezis
Nemezis
@Malwi:

„Nemezis” Macieja Siembiedy – książka pełna tajemnic, pasji i mroku historii. Maciej Siembieda w „Nemezis” oferuje coś...

Recenzja książki Nemezis
SPQR. Historia starożytnego Rzymu
Stary Rzym w nowej odsłonie
@konrad.mora...:

Sądzę, że gdy Mary Beard kreśliła ostatnie litery swego dzieła pt. "SPQR. Historia Starożytnego Rzymu" to musiała przem...

Recenzja książki SPQR. Historia starożytnego Rzymu
Każdego dnia
O rodzinie słów kilka
@Szarym.okiem:

Nie oceniaj książki po okładce. Ale czy to nie ona właśnie jest tym pierwszym impulsem, który sprawia, że sięgamy po da...

Recenzja książki Każdego dnia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl