Nowa rzeczywistość recenzja

"Nowa rzeczywistość" to debiut literacki Magdy Puzio. Muszę przyznać, że dość sceptycznie podchodziłam do tego tytułu, ponieważ miałam obawy czy treść nie będzie nawoływała do bagatelizowania obostrzeń, które wbrew wielu głosom buntu i sprzeciwu mają uzasadnienie i poparcie w środowisku naukowym i medycznym. Tych, których tego typu wątpliwości powstrzymują przed sięgnięciem po książkę mogę uspokoić, że nie ma w niej zarówno nawoływań do nieuzasadnionego stosowania samych obostrzeń sanitarnych, jak i sprzeciwu wobec nich. Fabuła skupia się bowiem wokół zastraszania społeczeństwa przez rząd, relacji między bohaterami - przyjaźni, ale i prób poszukiwania swoich drugich połówek, co w opisanej sytuacji wcale nie jest łatwe, ponieważ nawet zbyt długa rozmowa w czasie spaceru może przysporzyć poważnych problemów ze strony służb sanitarnych...

Akcja rozpoczyna się w 2035 roku, a nasi bohaterowie mają ciągłe obawy, że są obserwowani i podsłuchiwani. Brak swobody podczas rozmów telefonicznych, ale i tych na żywo (bo wszędzie może być podsłuch - szczególnie, jeśli ktoś w jakikolwiek sposób naraził się władzom i służbom bezpieczeństwa) sprawiają, że szczególnie młodzi ludzie, którzy nie mieli zbyt dużo okazji do kontaktów społecznych, niezwykle rzadko spędzają ze sobą czas na żywo. Wśród zwykłych obywateli państwa są również tacy, którzy muszą się ukrywać, opuścić rodziny i bliskich, a nawet uciekać z kraju, by móc za granicami państwa zdobyć nową tożsamość i móc żyć w ludzkich warunkach, a nie koczować, gdzie się da i wciąż uciekać przed służbami rządowymi. Co ciekawe, okazuje się, że są też tacy, którzy w ścisłej konspiracji robią wszystko, by pomóc wykluczonym. I to na różne możliwe sposoby. Jednak żaden z tych sposobów nie jest bezpieczny, a ceną może być nawet życie.

Książkę czyta się szybko. Zarówno sama czcionka, jak i podział na rozdziały sprawiają, że nie czujemy znużenia podczas lektury. Bohaterowie są wprowadzani stopniowo, a kolejne wydarzenia powodują, że chcemy wiedzieć więcej. Autorka w interesujący sposób prowadzi narrację, a pojawiający się bohaterowie są bardzo wyraziści. Czytając, nie mamy więc najmniejszych wątpliwości, co do tego, z którą osobą mamy aktualnie do czynienia (tak, zdarzało się czasem w różnych książkach!). Szczególnie wrażliwych mogą denerwować pojawiające się literówki i inne drobne błędy. Tak czy inaczej uważam debiut za udany i jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów powieści, a szczególnie czy uczucia, którym udało się zakiełkować, przetrwają kolejne próby.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.