Bardzo trudno napisać recenzję książki poruszającej tak ważny temat, jakim jest przyszłość naszej planety. Szczególnie kiedy mądrość, jaka z niej płynie, zachwyca, a wręcz onieśmiela. Kompletnie nie wiem, jak ubrać w słowa moje uwielbienie dla autora i jego niesamowitego projektu, który obejmuje książkę „Życie na naszej planecie. Moja historia, wasza przyszłość” i produkcję Netflix. David Attenborough to chyba najsłynniejszy na świecie przyrodnik, podróżnik i dokumentalista. Jeśli nazwisko nic Wam nie mówi, to na pewno kojarzycie jego głos z telewizji oraz niesamowite programy przyrodnicze. Dziś mając 94 lata i będąc naocznym świadkiem naszej katastrofalnej w skutkach ingerencji w świat natury, próbuje nam uświadomić błędy, które popełniliśmy. Pragnie podzielić się swoimi obserwacjami, a przede wszystkim wiedzą i doświadczeniem. Jeśli przyszłość planety leży Wam na sercu i nie chcecie być tylko biernymi obserwatorami zmierzającej ku nam zagłady, przeczytajcie „Życie na naszej planecie. Moja historia, wasza przyszłość”. Uwierzcie mi ta książka Wami „potrząśnie”. Być może nawet obudzicie się z głębokiego snu.
Ta publikacja powstała z miłości do przyrody. Czuć ją wręcz na każdej stronie. Nie ma tutaj ani krzty moralizatorskiego tonu, w zamian wybrzmiewa troska i chęć ratowania tego, co zostało zniszczone. David Attenborough przedstawia fakty w bardzo rzeczowy sposób, wypunktowuje błędy, które wszyscy popełniliśmy i nadal to robimy, a równolegle proponuje zmiany pokazując efekty, które mogą przynieść. To nie są żadne wydumane ideologie, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ale często wyjęte z życia przykłady. Jest wielu ludzi, którzy próbują coś zrobić na małą skalę, ale dla reszty jest to niezauważalne. Mimo że wdrażane przez nich środki zaradcze przynoszą efekty, popełniane równolegle błędy gdzieś indziej zupełnie je przyćmiewają. Tylko działając ramię w ramię, nawet małymi kroczkami mamy szansę coś zmienić.
To nie jest jakaś tajemna wiedza, której nikt z nas nie posiada. Wielu zachodzących nieodwracalnych procesów jesteśmy świadomi. Niektóre rozwiązania są nawet na wyciągnięcie ręki. Ale brakuje nam między innymi szerszego spojrzenia. Tylko ujęcie całościowe danego problemu pozwala wyciągać wnioski i szukać sensownych wyjść. To właśnie oferuje ta książka. Wg mnie David Attenborough właściwie podał nam wszystkim na tacy sedno problemu. Pytanie, czy skorzystamy z jego drogowskazu. Często nawet kiedy ktoś czarno na białym przedstawia nam fakty, bronimy się, bo tak nam wygodniej, bo przecież trzeba będzie się wysilić dla wyższej idei, a na to wielu z nas nie ma czasu... Problem polega na tym, że nasza planeta też go nie ma...
Trzymam w rękach przepięknie wydaną książkę, dopieszczoną w każdym szczególe. Szanuję Wydawnictwo Poznańskie za konsekwencję i wiarygodność w realizacji serii eko. Jako świadomy czytelnik dziękuję za wybór certyfikowanego papieru z odpowiedzialnych źródeł. Przepiękne zdjęcia i rysunki idealnie dopełniają treść. Jestem zauroczona słowniczkiem, który zawiera tak wiele istotnych pojęć, tak bardzo ważnych, jestem przekonana, że zrobi na Was wrażenie. Ale to treść jest tutaj najważniejszym powodem do zachwytu i mądrość, która z niej płynie. Uwierzcie mi, zabraknie Wam słów. Już dawno nie czytałam tak wartościowej publikacji. Dla mnie to najpiękniejsze wyznanie miłości przyrodzie. I najbardziej poruszający apel skierowany do nas wszystkich, byśmy naprawili krzywdy, jakie jej wyrządziliśmy. A na koniec ogromne brawa dla tłumaczki Pauliny Surniak, bez której ta książka na pewno nie byłaby tak poruszająca.
„Życie na naszej planecie. Moja historia, wasza przyszłość” bardzo dobitnie pokazuje, że jesteśmy świetni w zapominaniu o przeszłości, skupianiu się na teraźniejszości i nie planowaniu dalekiej przyszłości. To się musi wreszcie zmienić. Naszym zadaniem jest zawalczyć o odrodzenie się dzikiej przyrody, a konkretnie bioróżnorodności... W myśl zasady wszystkie ręce na pokład, a w tym wypadku nóżki, czułki, skrzydła, łapy itd. Większa bioróżnorodność umożliwi naszej planecie lepsze radzenie sobie ze zmianami, a tym samym uzyskanie równowagi. To ona stanowi klucz do ratowania planety. Tak, to dzika natura może nas uratować przed nami samymi... I jest jeszcze coś, czego w ogóle nie widzimy i nie rozumiemy: przyroda sobie bez nas poradzi, za to my bez niej już nie. I tu stawiam kropkę.
PS Przeczytajcie tę książkę, chociaż tyle zróbcie dla naszej planety...