Są książki, na które wystarczy jedynie spojrzeć by wiedzieć, że trzeba je przeczytać. Nie musimy zapoznawać się z opisem, bo i po co? Skoro mamy szansę zagłębienia się w fabułę ponad 900 stronicowego horroru, na cóż potrzebny jest nam opis? "Obsydianowy motyl" to powieść, którą powinniśmy przeczytać zaraz po zobaczeniu okładki.
Edward, bezlitosny zabójca, rywal Anity Blake i jej osobliwy przyjaciel, zamierza się ustatkować, ale na jego terenie, w Santa Fe w Nowym Meksyku, dochodzi do serii okrutnych zbrodni i okaleczeń. Anita Blake, egzekutorka, nigdy dotąd nie widziała, aby Edward, zwany przez wampiry Śmiercią, bał się czegokolwiek. Jednak w Nowym Meksyku jest coś, co zdołało wzbudzić lęk nawet tak wytrawnego zbójcy jak Edward. Chcąc nie chcąc, Anita Blake musi spłacić wobec niego zaciągnięty dług i pospieszyć mu z pomocą na obce terytorium, na teren będący domeną innej Mistrzyni Miasta, której metody działania są równie dwuznaczne i perfidne jak pokrętne plany Jean-Claude'a, wampirzego kochanka Anity Blake.
Z początku bałem się, że fabuła powieści będzie się dłużyła i rozwijała w ślimaczym tempie. Taka objętość może wzbudzać zdziwienie i pewne wątpliwości. Na szczęście pomysłów na rozwijanie treści było wiele i każdy z nich został dobrze wykorzystany. W trakcie lektury nie było miejsca na nudzenie się, a czasami nawet dochodziło do tego, że brakowało mi tchu.
Spodziewałem się, że napis z tyłu okładki "WIĘCEJ NIŻ HORROR!" to lekka przesada. Na szczęście, jak się później okazało, nie miałem racji. Dokładne opisy ludzi obdartych ze skóry i przerażające sytuacje przyczyniły się do gęstego występowania gęsiej skórki na moim ciele. Okropne, a zarazem fascynujące uczucie.
Spodobało mi się, że autorka nie każe nam czytać poprzednich tomów. Na pierwszych stronach, próbuję nas wprowadzić w ten świat, tłumacząc jego zasady. W ten sposób mniej więcej ogarniamy sytuacje i bez znawstwa poprzednich tomów, możemy zagłębić się w lekturę.
Książkę polecam czytelnikom spragnionym krwawej historii, pełnej niespodziewanych zwrotów akcji. "Obsydianowy motyl" to pozycja, którą mimo imponującej objętości, połkniemy w try miga. Gorąco polecam!