Andrea wraz z matką i przyjaciółką wychowuje swoją 5-letnią córeczkę. Ledwo wiąże koniec z końcem, zaczyna przytłaczać ją codzienne życie i obowiązki. Pewnego dnia los się do niej uśmiecha i wygrywa tygodniowy pobyt w luksusowym hotelu wraz z rodziną. Tam poznaje przystojnego i bogatego właściciela hotelu Nicka, który robi na niej ogromne wrażenie, ale jeszcze większe na Nicku robi Andrea, wręcz jest nią zauroczony. Czy zbliżą się do siebie i Nick przekona do siebie Andreę, że nie ma złych zamiarów wobec niej? Czy ta historia zakończy się happy endem?
💎
Nie wiem, od czego tu zacząć, bo tyle chcę napisać i wylać swoje żale, że aż trudno mi zebrać myśli. To zacznijmy od początku, a otóż książka miała być takim hitem wydawniczym, debiutem jakiego nie było od lat. Faktycznie, takiej książki to jeszcze nie czytałam, oczekiwałam po niej wielkich fajerwerków, historii której po przeczytaniu nie zapomnę, a tu jeden wielki niewypał. Hitem okazała się tylko okładka, jest piękna i tylko za nią daję 🌟, bo za nic innego nie jestem w stanie dać większej oceny. Naprawdę starałam się znaleźć jakieś plusy, ale nic z tego, więcej jednak tych minusów przeważyło nad ocenie.
💎
Nie mam w zwyczaju odkładać książek, nawet jak mi się nie podobają, czytam do końca, a ta miała prawie 600 stron, więc podwójnie z nią się męczyłam, bo nie wystarczy że objętościowo jest spora, to wybaczcie ale mi się nie podobała😞
💎
Cała fabuła książki jest na zasadzie bajki o Kopciuszku, ale co tu się nie dzieje, dramat za dramatem, afera ciągnie aferę. Przekoloryzowana jest strasznie. Autorka chciała tu chyba umieścić wszystko, co jej tylko do głowy przyszło. A tak na poważnie, to dobrą telenowele można by nakręcić na podstawie tej powieści. A sceny seksu z czasem zaczęły mnie drażnić i przestałam je w końcu czytać.
💎
Skupie się na bohaterach, bo to oni tu odgrywają główne role i między innymi to przez nich miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt. Nick to przystojny milioner, do tego strasznie zazdrosny i zaborczy, ciągle musiał mieć pełną kontrole nad Andrea, jego postać przypominała mi trochę Greya. No i wisienka na torcie Andrea, którą miałam ochotę tak potrząsnąć w najgorszym wypadku zdzielić po głowie. Co za kobieta rozchwiana emocjonalnie, zachowywała się gorzej niż nastolatka. Mieszka w domu z córką, matką i przyjaciółką, istny babiniec, wszędzie je ze sobą zabierała. Tym samym jej przyszły mąż musi liczyć się z tym, że bierze rodzinkę w pakiecie.
Taka kochająca matka, ale ciągle tylko córkę podrzucała matce, aby móc spędzić czas z ukochanym, na palcach można policzyć, ile razy opiekowała się córką. Irytujące było jej zachowanie jako nieprzystępnej dziewicy, która za wszelką cenę nie chciała dopuścić do siebie Nicka, a z drugiej strony mocno go pragnęła. Sama ich relacja była niezdrowa i wręcz toksyczna, bo jednego dnia jedli sobie z dzióbków, a drugiego obwiniali się o brak zaufania i nieszczerość w związku, tym samym powodując kłótnie.
Polecam, aby każdy ją przeczytał i sam wyrobił sobie zdanie na jej temat, akurat mi się nie spodobała, ale komuś innemu może być genialna.
Za egzemplarz książki dziękuję @proszynski_wydawnictwo ❤