Tego się na pewno nie spodziewałam po tej książce, zaczęłam ją sobie spokojnie czytać, jak tylko przyszłam do domu po popołudniówce, ot tak parę stron przed snem a skończyłam o 4 nad ranem. Wciągnęła mnie niesamowicie i wywołała u mnie wiele emocji. Początkowo, nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać po tej książce, ale się cieszę bo mnie zaskoczyła i to bardzo.
Obsesja to dość poważny rodzaj zaburzeń lękowych, może się już pojawiać we wczesnym dzieciństwie, albo po jakiś nieprzyjemnych wydarzeniach. W tej książce co najmniej trzy osoby mają obsesję a każda z nich na innym punkcie i w różnych stopniach.
Madeline Monarch myślała, że nic lepszego w życiu jej się przydarzyć nie może, ślub z jednym z najbogatszych i wpływowych ludzi, z przyszłym właściciel firmy jubilerskiej Monarch Design and Retail, to było dla niej coś. Chciała w końcu stworzyć pełną rodzinę, mieć dzieci i być po prostu szczęśliwa. Jednak życie to nie jest bajka, ukochany okazał się nie być tym człowiekiem za jakiego go uważała, a jego rodzina też przy bliższym poznaniu, nie była do końca normalna. A wszystko się jeszcze bardziej pogorszyło, gdy urodziła córeczkę, prześliczną, małą Grace Elizabeth Monarch, która stała się prawdziwym cudem dla całego klanu Monarchów. Bo w tej rodzinie, liczyły się tylko dziewczynki, to one bowiem były przyszłością rodziny jako te, które posiadają dar.
Najgorszy z całej tej rodziny był Griffen, pierworodny jej męża, który na krok nie odstępował małej Grace, i który obsesyjnie powtarzał, że się z nią ożeni. I gdy pewnego dnia Madeline, znalazła swoją trzyletnią córeczkę a na niej leżącego Griffena, nie wahała się już ani sekundy dłużej, wiedziała, że musi uciekać, by uratować życie małej Grace.
Po latach włóczęgi, ciągłego przenoszenia się z miejsca na miejsce, nadal nie były bezpieczne. Detektyw wynajęty przez rodzinę Monarchów, wpadł na ich trop. Na dodatek mała Skye (po ucieczce teraz tak nazywała się Grace), zaczyna się co raz bardziej interesować swoją przeszłością. Lecz los niespodziewanie rozdziela ją z matką.
Jestem przerażona i zachwycona jednocześnie. Zachwycona talentem Erici Spindler, która stworzyła niesamowicie wciągającą i prawdziwą powieść. Potrafiła tak opisać ból matki, że go wręcz czułam. Czułam złość, zagubienie i bezsilność małej Skye. Autorka potrafi wzbudzać silne emocje i nie tylko te dobre. Widziałam zło czające się w oczach małego chłopca, a później dojrzałego mężczyzny.
A przerażona jestem tym, że to wszystko mogło wydarzyć się naprawdę. Obsesją brata na punkcie siostry, rodziną, która widziała co się dzieje, ale przymykała oko, dla dobra firmy. Jak bardzo trzeba być chorym, by patrzeć na kazirodczą miłość brata do siostry i nic z tym nie robić ? Jak można przedkładać dobro firmy nad własną córkę czy wnuczkę ?
Wierzycie w przeznaczenie ? Ja chyba tak. A jeśli jesteście ciekawi czy Skye uda się zmienić własny los, czy ucieknie własnemu przeznaczeniu, koniecznie musicie przeczytać tę książkę. Ale przygotujcie się na naprawdę wstrząsającą i makabryczną historię !!!
Polecam !!!