Mina na prośbę kolegi wiezie papugę na sprzedaż, jednak trafia na las, którego w ogóle nie ma na mapie, a przy linii drzew jej auto zwyczajnie przestaje działać. Kobieta postanawia zabrać ze sobą papugę i rusza w głąb lasu. Dostrzega dom, w którego drzwiach stoi kobieta i krzyczy do niej by biegła jak najszybciej da radę. Gdy tylko przekracza próg, drzwi zostają zaryglowane, ona zostaje zaprowadzona do pokoju, w którym zapala się światło i drzwi do pokoju również zostają zamknięte na kilka zamków. W pokoju znajduje się również dwoje innych ludzi no i kobieta która ją wołała. Jedna ściana pokoju to ogromne okno, które gdy nadchodzi noc zmienia się w lustro weneckie.
Zasady przetrwania są następujące, gdy zapada zmrok i zapala się światło wszyscy muszą być w tym pokoju, to co wyłania się nocą z nor w lesie lubi ich obserwować. Kto nie zdąży dotrzeć do pokoju ginie.
Mina nie traci nadziei, że jeszcze kiedyś będzie wolna, na każdym kroku poszukuje odpowiedzi.
Kim są obserwatorzy, oraz jak wyglądają? Czy uda jej się kiedyś stamtąd wydostać? Czy życie we czworo w zamknięciu sprawi, że wszyscy zostaną przyjaciółmi?
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Mało tego ogólnie nie czytam horrorów, w tym przypadku jednak coś mnie zaciekawiło i postanowiłam to zmienić.
Co do bohaterów, każdy jest zupełnie inny, co nie raz powodowało spięcia między postaciami. Oczywiście dla czytelnika to było w jakimś stopniu urozmaicenie, że nie zawsze wszyscy są zgodni.
Naszą główną bohaterką jest Mina, która nie ma za bardzo nic do stracenia. W życiu zazwyczaj trzyma się na uboczu, miała minimalny kontakt ze swoją siostrą, z którą nie przepadała rozmawiać i miała tego jednego znajomego, który poprosił ją by zawiozła jego papugę do kupca. Jednak kobieta mam dosyć silny charakter, nie pozwala sobie wejść na głowę, ale też wytrwale dąży do celu, co w obecnej sytuacji, w której się znajduje jest bardzo dużym plusem.
Niemalże cała akcja książki dzieje się w lesie, co już powodowało u mnie gęsią skórkę. Jeszcze nawet przed przeczytaniem tej książki, las zawsze w jakimś stopniu mnie odstraszał i przerażał. Nie było opcji bym sama nawet w ciągu dnia weszła do lasu już nie mówiąc nocą. Po zmroku to nawet z kimś też bym się tam nie wybrała. Po przeczytaniu tej historii mój lęk jeszcze bardziej się pogłębił.
Co do zakończenia książki po części troszeczkę się tego spodziewałam, aczkolwiek kilka ostatnich stron czytałam z zapartym tchem niedowierzając temu co czytam.
Cała historia troszeczkę mnie wynudziła. Przez początek książki ciężko było mi przebrnąć. Jak dla mnie było tam za dużo opisów lasu, co dosłownie powodowało, że moje oczy same się zamykały i nie miało znaczenia czy czytam wieczorem, czy w ciągu dnia, czy rano. Początek był naprawdę dla mnie dosyć ciężki. Nie mogę powiedzieć by tę książkę czytało się szybko, bo przez te opisy jak dla mnie to wszystko się wydłużało.
Jak już wspominałam ja nie jestem fanką horrorów, jednak uważam, że w tym gatunku powinno się dziać znacznie więcej. Jakoś nie potrafiłam się wczuć zbytnio w ten przerażający klimat. Dopiero w drugiej połowie książki coś zaczęło się dziać na tyle by mnie w jakimś stopniu zaciekawić, aczkolwiek spodziewałam się jakiegoś efektu wow, oraz tego, że bałabym się zasnąć, a niestety przy czytaniu nie raz i nie dwa oczy same mi się zamykały.