Całość dzieli się na trzy części.
Pierwsza, której autorem jest Paul Julius Möbius, to wynik jego badań nad kobietami.
Druga część to komentarze autora wobec reakcji na część pierwszą.
Trzecia część to napisane przez Katinkę von Rosen „rozwinięcie” myśli lekarza.
Czytałam dwa razy i w sumie mam po raz pierwszy w życiu dwa różne wnioski.
Niemożliwe, a jednak.
I tak.
"... strzeżcie kobietę przed intelektualizmem".
W 1900 roku badania Paula Juliusa Möbiusa ujrzały światło dzienne, dobrze, że urodziłam się kilkadziesiąt lat później, bo byście mnie w więzieniu odwiedzali….
Powiedzieć antykobiecy klasyk – to za mało. Do przeczytania na 100 % - oczywiście, ale pamiętajcie, najlepiej z daleka od ostrych przedmiotów i w oddali od mężczyzn, bo mord gwarantowany, chyba, że macie cudownego chłopa, obok Was, który ma inne poglądy obecnie. Nie chce być złym prorokiem, ale te poglądy niestety są i teraz aktualne.
Rady jak kobieta powinna się zachowywać są dla męża, no ba on, dzieci, a ona na szarym końcu, a wszystko przez jej mały mózg.
Niewątpliwie czytając będziecie reagować tak jak ja, w głowie miałam jeden wielki zgiełk, w sumie nie wiem czy należy go potępiać, śmiać się z tych rozważań, czy cisnąć czytnikiem o ścianę. Czytać z dystansem, obserwacje trafne, ale wnioski?
I tutaj jednak, mimo tych absurdalnych wniosków, obserwacja kobiet jest idealna.
Może podpadnę wielu paniom, specjalnie czytałam dwa razy, aby się upewnić.
Przykład, kobiety mają lepsze pojęcie o barwie, modzie itp., ale najlepsi krawcy, projektanci mody, malarze, to mężczyźni. I co głupia teza, nie do końca, bo jakby nagle zapytać o najlepszego np. projektanta wymienimy mężczyznę, jakby zapytać o fryzjera, do, którego chodzimy będzie to …..
Kobiety w tym samym miejscu, jedna jest szefową, zgadnijcie, kogo gnębi w pracy.
Inny przykład, który akurat w książce jest nieopisany. Spędzam w szpitalach trochę czasu i co obserwuję: cierpię, leki, lekarz (pan) robiąc mi nakłucia, pyta się jak znoszę w skali od 1do 10 ból, mówię 2, chociaż oczywiście boli jak diabli, on się dziwi, kobieta robiąc to samo gada, nie bądź baba nie rycz. Jeśli mężczyzna zakwili to leci i pociesza i traktuje go jak miękkie jajko.
No cóż, same sobie to robimy, że traktujemy ich tak jak traktujemy, a oni też nas, na co my się zgadzamy. Może to poglądy dość dziwne jak na kobietę, ale niestety musimy przyznać, że prawdzie. Polecam, więc przeczytanie i oprócz tej idiotycznej, tezy, że to wina małego mózgu i ograniczeń kobiety, którą należy odrzucić przy drugim czytaniu w tej obserwacji natury człowieka jest wiele prawdy – nie natury mężczyzny lub kobiety, lecz człowieka.
A teraz kilka zdań z książki, które jednak powodują, że miałam ochotę zabić jej autora, za co by mnie posadzili, o czym pisałam na początku.
„Cały postęp pochodzi od mężczyzn. Dlatego kobieta ciąży my niejednokrotnie wagą ołowiu…”
„Całe znaczenie życia kobiety na tem się zasadza, aby jako dziewczyna otrzymała odpowiedniego dla siebie męża…”
„Po klimakterium kobieta staje się starą babą, możemy się spodziewać osłabienia sił umysłowych.”
‘Kobiety bowiem robiłyby co najwyżej jeszcze raz to samo, z czym mężczyźni poprzednio dawali sobie radę.”