"Prezentujemy Państwu wydany w 1900 roku antyfeministyczny i antykobiecy klasyk. Książka bardzo niepoprawna politycznie! Autorzy uważają, że kobiety są wyraźnie głupsze, mniej twórcze i bardziej wredne od mężczyzn, że ich podstawową rolą jest rodzenie i wychowywanie dzieci, a podstawowym zainteresowaniem upiększanie się i plotkowanie. Wszystko to miałoby wynikać z faktu, że mózgi kobiet są mniejsze niż mózgi mężczyzn. Tekst jest arcyciekawym dokumentem epoki – uświadamia nam, jak bardzo na lepsze, zmienił się nasz świat w ciągu zaledwie kilku pokoleń."
ABSOLUTNY HICIOR MÓJ!
Boszszsz... Toż to skarbnica wiedzy jest! XD
Elementarz każdej baby!
Ileż ja się rzeczy dowiedziałam o sobie, o których NIE MIAŁAM ZIELONEGO POJĘCIA!
Padałam przy kolejnych akapitach!
"Kłótliwość i gadatliwość były każdego czasu zaliczane słusznie do rysów kobiecego charakteru. Obracanie językiem daje kobiecie wiele zadowolenia, jest właściwym kobiecym sportem. Da się może to zrozumieć, obserwując zabawy zwierząt. Kotka goni za piłką i ćwiczy się w ten sposób w łowieniu myszy, kobieta ćwiczy swój język przez całe życie, aby być uzbrojoną w razie kłótni."
Nawet nie wiem, czy starczy miejsca tu na moją recenzję, wystarczą chyba same cytaty!
"...kobieta pod względem budowy ciała tworem pośrednim między dzieckiem a mężczyzną..."
"Bardzo wiele kobiecych właściwości ma swój związek z podobieństwem do zwierzęcia."
"Cały postęp pochodzi od mężczyzn. Dlatego kobieta ciąży mu niejednokrotnie wagą ołowiu; zapobiega ona niekiedy rozruchom i niepotrzebnym nowościom, ale równocześnie hamuje szlachetnego, gdyż nie umie odróżnić dobrego od złego i uzależnia po prostu wszystko od zwyczaju (...)"
"Dzieci i mąż są celem ich życia, poza rodziną nie interesują się niczem. Sprawiedliwość w abstrakcyjnem znaczeniu jest dla nich pustem pojęciem. Uważanie kobiet za niemoralne jest zgoła rzeczą niesłuszną, są one jednak pod względem moralnym jednostronne i upośledzone."
Chyba nawet nie wiedziałabym, co napisać...
Lektura przezabawna!
I przerażająca!
Możemy znaleźć tu szowinizm w czystej postaci, rasizm w czystej postaci, samouwielbienie męskiego gatunku w czystej postaci (choć w tym ostatnim przypadku niewiele się chyba zmieniło... XD).
Ale przede wszystkim znajdujemy tu kobiecy dekalog. Ułożony przez mężczyzn :)
Kobieta ma być:
- matką ("pod względem umysłowym należy kobiecie dostarczyć wszystkiego tego, co ułatwia powołanie matki, a usunąć wszystko to, co je utrudni"; "Gdyby dało się to uskutecznić, aby kobiece właściwości rozwijały się tuż obok męskich, wówczas zmarniałyby organa matki i mielibyśmy przed sobą jakąś wstrętną, nie przynoszącą pożytku istotę dwuplciową.")
- żoną („Z dziewczętami postąpiła natura w sposób, który w znaczeniu dramatycznem nazywa się teatralnością, obdarzając je na niewiele lat nadmiarem piękna, powabu, i pełnią kształtów, kosztem ich całego pozostałego życia, a to w tym celu, aby w owych latach mogły do tego stopnia zawładnąć wyobraźnia mężczyzny, iżby ten czul się zniewolony podjąć się w swej poczciwości troski o nie na cale życie pod jakąkolwiek formą”.),
- kochanką ("Zresztą kobieca przebiegłość zwija żagle, gdy spotka się przypadkowo z męską przebiegłością, która nie jest hamowana przez popęd płciowy. Przebiegłość bywa wspierana przez sztukę udawania. Do tej zaś zmusza kobietę jej rola, jaką odgrywa ona w popędzie płciowym i w jakiej instynktownie się ćwiczy, a udoskonalenie tej sztuki stanowi istotną część kobiecego wykształcenia.")
Koniec obowiązków.
Cudnie, prawda? XD
Dzieło ma trzy rozdziały:
O FIZJOLOGICZNYM NIEDOROZWOJU UMYSŁOWYM KOBIETY, autorstwa lekarza psychiatry, psychologa i neurologa, Dr Paula Juliusa Möbiusa.
O FIZJOLOGICZNYM NIEDOROZWOJU UMYSŁOWYM KOBIETY – ODPOWIEDŹ NA ZARZUTY, autorstwa tegoż samego lekarza.
O MORALNYM NIEDOROZWOJU KOBIETY, autorstwa Katinki von Rosen. "Niewiele o niej wiadomo. Przez pewien czas była wice przewodniczącą Stowarzyszenia Pisarek i Artystek „Ariadna.” Ta część jest swoistą babską odpowiedzią na wszystkie te niedorzeczności, zawarte w rozdziałach poprzednich.
"Przypatrzmy .się teraz mężczyźnie. Niewykształcony może wskutek nałogu opilstwa stawać się brutalną bestją, żonę i dzieci na śmierć skatować: wykształcony może przez niewierność sprawić swej małżonce niedające się opisać cierpienie, może on być karciarzem, pijakiem, może robić długi, sam skończyć samobójczą śmiercią i rodzinę zostawić w nędzy."
Ale nie tylko :)
"Wiara, że zdolność do kochania jest wrodzona wszystkim kobietom i że one tylko w miłości żyją, jest czystym poetyckim urojeniem. Gdy wglądniemy nieco bliżej w życie duchowe kobiety, to nie trudno nam będzie zauważyć, że dusza ta, jeżeli ona w ogóle istnieje, często drzemie i że serce kobiety to jednak pusty worek mięśniowy, który reguluje czynnością życiową, ale z uczuciem miłości niema nic do czynienia. A to, co w życiu potocznym nazywamy miłością kobiety niewiele jest warte. To jednak do rozstrzygnięcia zostawiam mężczyznom. Co do mnie, to znajduję, że miłość jest często tylko dekoracją, pewnego rodzaju świątecznym strojem, który przywdziewa się z okazji uroczystości, aby pokryć nim swą goliznę. Miłość jest więc właściwością kobiety, wiele z nich nawet wyobraża sobie mylnie, że bez „niej”, mianowicie bez miłości nie potrafiłyby żyć. Zdaje mi się, że przeważnie obchodzą się całkiem dobrze bez miłości – wystarcza im zadowolenie popędu płciowego. Jednak popęd płciowy to nie miłość, jedno może się bez drugiego obejść, a tylko w tym wypadku, gdy oba te czynniki zachodzą razem, powinno się i można zanucić wzniosły hymn miłości!"
Któż to stworzył i w rezultacie jakiej zemsty???!!! XD
"Książka była męską odpowiedzią na ruchy feministyczne, które na przełomie XIX i XX wieku zaczynały odgrywać w Europie coraz większą rolę. Jej autor chciał się sprzeciwić narastającej emancypacji kobiet – ich chęci do kształcenia się na wyższych uczelniach, ich chęci do, generalnie rzecz biorąc, równouprawnienia z mężczyznami."
Króciutkie to to, warto zerknąć. Z różnych powodów. A przede wszystkim dlatego, aby cieszyć się z czasów, w których teraz żyjemy :)
"Ktoś powiedział, że od kobiety nie powinno się więcej wymagać, jak tylko, aby była „zdrowa i głupia”. Jest to trywialnie powiedziane, ale w tym paradoksie leży prawda. Nadmierna czynność mózgu nie tylko kobietę przeinacza, lecz również czyni ją chorą."
Na tym muszę zakończyć, choć z rozkoszą wrzuciłabym tu tą cudną całość!
POLECAM BARDZO czytać wspólnie do snu!
I złota rada autora, ku przestrodze wszystkich facetów:
"... strzeżcie kobietę przed intellektualizmem".