Pamiętam jeszcze, jak podczas lekcji historii w szkole słuchałam opowieści nauczyciela o Krzyżakach, średniowiecznych bitwach i tej najsłynniejszej, o której uczył się każdy – bitwie pod Grunwaldem. Pamiętam również, jak zaczytywałam się w dzieciństwie powieściami Nienackiego o Panu Samochodziku i zakonie templariuszy oraz tajemniczym skarbie, który, nie wiadomo do dziś, czy jest tylko legendą, czy jednak czymś więcej. I teraz, gdy wpadła w moje ręce książka Mariusza Wollnego „Oblicze Pana”, nawet się nie zastanawiałam. Nie musiałam czytać zachęcających opisów wydawców, żeby wiedzieć, że ta książka jest dla mnie. I nie myliłam się.
Na Mariusza Wollnego nigdy wcześniej nie trafiłam, a szkoda, bo tworzy powieści historyczne, które od dawna mnie intrygują. Ma na swoim koncie już kilka książek, których akcja osadzona jest w zamierzchłej przeszłości. „Oblicze Pana” jest tak naprawdę pierwszą książką, której fabuła to czasy współczesne.
Jesteśmy w Krakowie, gdzie przez nieznanych sprawców zamordowany zostaje niemiecki profesor Ernst von Baysen. Ponad pół wieku wcześniej u schyłku Trzeciej Rzeszy, jego ojciec, Hauptsturmfuhrer Helmut von Baysen, trafia na trop tajemniczych relikwii krzyżackich, w których widzi szansę na odwrócenie losów drugiej wojny światowej. Owe relikwie, a wśród nich ta jedna, najpotężniejsza, o największej mocy, zwana świętym Graalem, w czternastym wieku była w posiadaniu Zakonu Rycerzy Świątyni. Jednak ostatni, wielki mistrz zakonu templariuszy Jakub de Molay, 13 marca 1314 roku ginie na stosie, co oznacza koniec potężnego do tej pory zakonu, a tajemnicze relikwie w jednym momencie rozpływają się w powietrzu.
Córka Ernsta von Baysena, Anna Maria, dowiedziawszy się o śmierci ojca, przybywa do Krakowa, aby go pochować. Przy okazji, wraz ze swoim dalekim kuzynem, Tomaszem Bażyńskim, miesza się w śledztwo, pragnąc zdemaskować zabójców ojca. Okazuje się, że w sprawę zamieszane są wspomniane relikwie i sprawa zabójstwa w jednej chwili staje się też próbą odnalezienia miejsca ich ukrycia.
„Oblicze Pana” jest powieścią, w której akcja współczesna miesza się z tą z czternastego wieku oraz z rokiem 1410, datą słynnej bitwy pod Grunwaldem. Każdy wie, jak ta bitwa się zakończyła, ale nigdy nie wiadomo, czy losy nie odwróciłyby się, gdyby Krzyżacy odnaleźli tropy relikwii zakonu i znaleźli się w ich posiadaniu.
Powiem Wam, że ja powieść Mariusza Wollnego… pochłonęłam wręcz, przeczytałam jednym tchem. Bo nie dość, że historią i czasami średniowiecza interesuję się od dawna, to nareszcie znalazłam kogoś, kto tworząc fikcję literacką nie kłóci się z faktami historycznymi. Do tego powrót do wspomnianego wcześniej, ale pamiętanego już jak przez mgłę Pana Samochodzika – książka wprost idealnie stworzona dla tego, kto pamięta historie Zbigniewa Nienackiego. Z tym, że „Oblicze Pana” nie jest już książką dla dzieci czy młodzieży, ale powieścią dla dorosłych. Powieścią, która wciąga od pierwszych stron, od której nie można się oderwać. Plusem tej książki jest również postać Tomasza Bażyńskiego, dalekiego krewnego z polskiej linii niemieckiej rodziny von Baysenów – bohatera, który może nie jest idealny, bo trochę życiowy nieudacznik, absolwent historii sztuki, nauczyciel, ale posiada ogromną wiedzę i inteligencję, która pozwala mu coraz bardziej przybliżać się do rozwiązania zagadki. Do tego bez wątpienia z poczuciem humoru, co nieraz i nie dwa wywołało u mnie wybuchy niepohamowanego śmiechu, szczególnie podczas dialogów z jego dawnym kolegą ze szkoły, a teraz inspektorem, Tadeuszem. Miło też było przekonać się o tym, że Tomasz nie ma serca z kamienia – między nim a Anną Marią powoli zaczyna rodzić się uczucie.
Czy to jest lektura dla każdego? Niekoniecznie, ale na pewno dla czytelników, którzy choć trochę interesują się historią, których intrygują powieści o zakonie templariuszy i Krzyżakach, a również dla tych, którzy mają ochotę przeczytać naprawdę dobry kryminał. Ja Mariusza wolnego z pewnością wpiszę na listę autorów godnych mojej uwagi i mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję przeczytać inną jego książkę. A „Oblicze Pana” polecam serdecznie!
[recenzja opublikowana również na blogu:
http://mojeczytadla.blogspot.com/2012/05/oblicze-pana.html]