*współpraca reklamowa z wydawnictwem Dragon*
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Książka jest początkiem rodzinnej sagi łączącej w sobie świat rzeczywisty ze słowiańskimi wierzeniami i bogami. Historia łączy w sobie elementy romansu, obyczajówki oraz fantastyki.
Żaneta na polecenie matki zamieszkuje w lesie. Dopóki trwa wojna dziewczyna nie protestuje i ufa matce całkowicie, jednak z czasem gdy konflikt się kończy, a dziewczynka dorasta mieszkanie w kniei zaczyna jej ciążyć i nużyć, tym bardziej, że matka na polecenie Dziewanny poleca opiekować się chorymi, porzuconymi dziećmi. Żaneta wraz z wiekiem zaczyna się buntować, ku złości bogini i rozpaczy matki. Młoda dziewczyna z czasem pokornieje zaznaje smaku miłości i straty, z powodu obietnicy którą złożyła jej matka. Żaneta przygotowywana jest do przejęcia roli swojej matki, jednak jej życie nie jest proste i do końca szczęśliwe mimo opieki bogini. Kobiecie ma do wykonania zadanie, które w przyszłości ma przejąć jej córka.
Pierwszy raz przy czytaniu książki miałam problem z bohaterami. Autorka świetnie ich wykreowała pod względem charakterów, emocji, uczuć, czy zachowania. Każdy z nich odgrywa swoją rolę, ale ja nie potrafiłam ich sobie wyobrazić. Historia skupia się na relacjach międzypokoleniowych. Autorka pokazuje tutaj jak chęć zapewnienia przez matkę dobrobytu, przynosi kolejnym pokoleniom ból i cierpienie. Można tutaj dostrzec zależność, że każde działanie przynosi szereg konsekwencji. Na przykładzie głównej bohaterki można zobaczyć jak powiela ona błędy swojej matki, a nawet popełnia ich więcej, czego konsekwencje są opłakane. Historia wzbudza wiele emocji zarówno pozytywnych jak i negatywnych, opisywane sytuacje bywają zabawne, ale także straszne a czasami niezrozumiałe. To nie jest prosta opowieść, można z niej wyciągnąć wiele pożytecznych wniosków i wskazówek czego nie powinno się robić. Pokazana jest tu także obłuda, gdzie ktoś uważa się za lepszego z powodu statusu, wiary czy wykształcenia.
To była magiczna i równocześnie słodko-gorzka opowieść o życiu w czasach powojennych, o codzienności i przeznaczeniu od którego nie ma ucieczki. To także świetne połączenie świata medycyny ze światem dawnych wierzeń i praktyk, które ze sobą nie kolidują ale mogą sobie pomagać. Znajdziemy tutaj szeroko rozbudowany wątek medyczny poświęcony wszelkiego rodzaju chorobom i niepełnosprawnościom, ale także poświęcony ginekologii i położnictwu. To wszytko wzbogacone jest wątkiem ziołolecznictwa wraz z dawnymi praktykami, którymi posługiwały się nasze babki.
Autorka w tej książce zwraca także uwagę na traktowanie osób niepełnosprawnych, pokazane jest jak na przestrzeni lat zmienia się stosunek do takich osób, a szczególności dzieci, pokazana jest tutaj brutalna rzeczywistość, z którą od zawsze mierzą się nie tylko niepełnosprawni ale i ich rodziny. Najsmutniejsze jest to, że nawet w dzisiejszych czasach takie sytuacje się zdarzają. Zakończenie książki trochę mnie zawiodło, nie kończy ono pełnej historii Żanety, jest otwarte a na odpowiedzi, na kolejne pytania trzeba poczekać na następne części sagi.
Podsumowując książka bardzo mi się podobała, szczególnie dzięki klimatowi w którym rzeczywistość łączy się ze słowiańskimi mitami, a ten temat ostatnio bardzo mi się podoba. Historia skupiająca się na emocjach, poświęceniu, walce o siebie i najbliższych, ale także o błędach, czy karmie która powraca czasami z nawiązką. Książka wciągnęła mnie od samego początku i bardzo ciężko było mi się od niej oderwać. Napisana w fajnym stylu, poruszająca wiele problemów a równocześnie przesiąknięta magią opowieść, która jednocześnie wzrusza i irytuje, która pokazuje że przeznaczenia nie można oszukać.