Weronika dość wcześnie straciła rodziców, nie był to dla niej wielki cios, praktycznie ich nie znała. Wychowywana przez dziadka, dla którego była całym światem, na pięknej wsi. Dorastała szczęśliwa, wspólnie z sąsiadem, z którego rodzicami przyjaźnił się dziadek. Weronika dorasta, wyjeżdża do miasta się uczyć, poznaje inne życie, w którym się zatraca. Na wieś wraca bardzo rzadko i dość niechętnie, a z dawnym przyjacielem praktycznie nic jej nie łączy.
Przypadkowa zamiana telefonów z przyjaciółką (tylko czy aby na pewno przypadkowa?), telefon o śmierci dziadka, powrót w rodzinne strony. Wszystko staje się nagle, a Weronika nie potrafi sobie z tym poradzić, tym bardziej że czuje się winna, że tak zaniedbała dziadka.
Milena jest przy niej cały czas, pomaga jej, ogarnia wszystko, podaje leki na uspokojenie które ponoć przepisał lekarz, twierdząc, że tylko z nimi sobie poradzi. Problemy z żołądkiem, dzięki którym zwróciła tabletki, odwiedziny u sąsiadów, od których dostała list napisany przez jej dziadka kilka miesięcy wcześniej, podsłuchana rozmowa Mileny, która stawia przyjaciółka w zupełnie innym świetle. Kobieta się boi, nie wie, komu może ufać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Ta niepewność sprawia, że gdy uciekając, wpada na Jusufa, syryjskiego uchodźca, który jest jednym z pracowników zatrudnionych przez jej dziadka, to jemu postanawia zaufać. Tym bardziej że dość szybko zaczyna do niego czuć coś więcej. Czy to aby na pewno była dobra decyzja? O co chodzi Milenie? Komu może zaufać Weronika? Co napisał w tajemniczym liście jej dziadek? Co połączy Weronikę i Jusufa?
Historia bardzo ciekawa, a przy tym wciągająca oraz dynamiczna. Autorka dostarcza czytelnikowi dużo emocji, jest pełna zwrotów akcji, tajemnic pomału odkrywanych, niebezpieczeństw, przyjaźni, miłości. Co mi się bardzo podobało, znajdziemy w niej trochę o Asyryjczykach, ich tradycjach, a także o tym, jak są traktowani przez innych (Może nie każdy, ale niestety sporo ludzi nie zachowuje się, jak powinno i to nie tylko w stosunku do Syryjczyków, ale do wszystkich innych narodowości, a nawet ludzi niepełnosprawnych, czego osobiście nie potrafię zrozumieć. U nas też są ludzie dobrzy i źli, a to, skąd pochodzi, czy jest inny od nas, wcale nie oznacza, że jest gorszy. Jednak to takie moje osobiste zdanie.).
Główną bohaterką jest Weronika, początkowo mocno zagubiona, podczas historii bardzo się zmienia. Zaczyna walczyć o siebie, swoją przyszłość, stara się podnieść po każdym kolejnym ciosie, jaki otrzymuje od życia, a wcale ich nie mało. Nie zawsze zgadzałam się z jej punktem widzenia, z jej decyzjami, ale zawsze mocno jej kibicowała. To bohaterka, którą polubiłam.
Twórczość pani Kasi poznałam podczas czytania serii „Magia ukryta w kamieniu”, która zdecydowanie mi się podobała. Ta książka jest zupełnie inna i śmiem stwierdzić, że nawet ciekawsza niż tamte. Zaskakująca, pełna akcji, niepozwalająca się od siebie oderwać. „Obca miłość”, to książka, którą przeczytałam z wielką przyjemnością, to bohaterowie, których kochałam i nienawidziłam (zależy kogo), to historia, której nie mogę doczekać się ciągu dalszego. Zdecydowanie polecam, a sama z niecierpliwością czekam na kolejny tom.