Kim Holden zachwyciła mnie „Promyczkiem”, chyba nie czytałam książki, która tak bardzo mnie wzruszyła i która tak bardzo dała mi do myślenia. Jakiś czas temu zapisałam się na Booktour u @trampwithbooks, ponieważ byłam ogromnie ciekawa kolejnej książki od Kim Holden, mowa tu o „O wiele więcej”. Jest to książka, która opowiada o wielu odcieniach miłości. Ta powieść nie opowiada o nastolatkach, przedstawia nam dojrzałych bohaterów, w dodatku po przejściach. Cierpienie przedstawione w „ O wiele więcej” jest tak równe od tego przedstawionego w „Promyczku”, przez co książka staje się bardzo interesująca.
„Wszyscy potrzebujemy pomocy. Trudno być człowiekiem, gdy jest się samemu. „
Seamus to trzydziestokilkuletni rozwodnik, który próbuje połączyć pracę, wychowanie dzieci w cieniu poważnej choroby, która trawi jego ciało. Jego była żona Miranda, ponownie wychodzi za mąż, zostawiając ich trójkę dzieci pod opieką byłego męża. Miranda całe swoje życie opierała na swojej karierze, nie dbając ani o dzieci, ani o męża. Seamus to miły, czuły i wspaniałomyślny mężczyzna, tak bardzo nie pasuje do swojej żony, że nie zdziwiłam się, że rozwiedli się. Historia rozpoczyna się od momentu, w którym Seamus przeprowadza się do nowego mieszkania, poznaje nowych sąsiadów i zaczyna wieść spokojne życie, bez fałszywej i dyktującej warunki Mirandy. Wszystko zaczyna się walić, gdy Miranda wprowadza kolejny plan w życie, plan, który nie spodoba się jej dzieciom, ani Seamusowi.
„Ponieważ miłość jest sztuką. Subiektywną.
Nieuchwytną.
Nieustannie zmienną.
Wciąż dojrzewającą. „
Kolejny raz Kim Holden zachwyciła mnie swoim stylem pisarskim, nie rzuciła na kolana jak przy „Promyczku”, lecz tak zwyczajnie zachwyciła. Podzielenie historii na kilka postaci, dało nam szerszą perspektywę. Dostaliśmy również wgląd w przeszłość związku Mirandy i Seamusa. Czytając to co przeszedł główny bohater, przez tak krótki czas, ogromnie mu współczułam, on sam był pełen miłości i współczucia a skończył rozgoryczony i nienawidzący miłości swojego życia. Mogliśmy również zagłębić się w psychikę Mirandy, co to za pokręcona i zła kobieta. Mimo tego, że jest bez serca, były momenty gdy można było ją polubić. Taka jest właśnie autorka, potrafi zmiękczyć serce czytelnika na tyle, by polubił bohatera, który jest swoistym czarnym charakterem. Najważniejszym przesłaniem autorki jest stwierdzenie, że miłość jest najważniejsza, że przezwycięży wszystko i pomoże znieść trudności losu. Nagłe zwroty akcji oraz to w jaki sposób autorka wykreowała bohaterów było największym powodem faktu, że nie potrafiłam się od książki oderwać. Przede mną jeszcze jedna książka Kim i mam zamiar jak najszybciej się za nią zabrać.
„Nie wiedziałem, że ktoś może własną duszą utulić duszę kogoś innego .”