Niemal każdy z nas słyszał, że lekarze nie lubią, kiedy pacjenci mówią, że coś wyczytali, w Internecie, książce, czasopiśmie, usłyszeli w telewizji lub od znajomych. Bywa, że chorzy przychodzą z gotową diagnozą lub propozycją sposobu leczenia, a nawet kartką zapełnioną nazwami leków, które każą sobie przepisać na receptę. Lekarze tego nie lubią i ja to rozumiem, ale... Po przeczytaniu "O menopauzie. Czego ginekolog ci nie powie" Anny Augustyn-Protas i doktora nauk medycznych Tadeusza Oleszczuka to "ale" urosło do dość olbrzymich rozmiarów. Właśnie, dlaczego ginekolog nam nie mówi, dlaczego lekarze nam nie mówią o wielu istotnych sprawach, a przede wszystkim tej najważniejszej: bardzo dużo dolegliwości i chorób spowodowanych jest zaburzeniami jelit i tarczycy. Z książki "O menopauzie" dowiedziałam się, ile badań powinien zlecić mi ginekolog zanim zaproponował hormonalną terapię zastępczą. Tymczasem dostałam receptę na cały rok i po sprawie. Badań tarczycy nie miałam, choć zgłaszałam, że lata temu pojawił się u mnie torbiel i miałam wykonywaną biopsję. Dodam, że lekarz ten ma bardzo dobrą opinię, pracuje w klinice i ma tytuł doktora. Jest bardzo miły i komunikatywny, lecz po lekturze wiem, że patrzy na pacjenta nie całościowo, a wycinkowo. Widział tylko moje jajniki i macicę, dobrze, że chociaż zbadał piersi. Wzdęcia? Odpowiedział, że zdarzają się w menopauzie. Tymczasem recenzowana książka wyleczyła mnie - to w niej wyczytałam o kazeinie, która szkodzi większości społeczeństwa. Zastosowałam się do rady doktora Tadeusz Oleszczuka i odstawiłam nabiał na zalecane trzy tygodnie, z których nie minęły jeszcze dwa, a ja już czuję poprawę - znikły bolesne (codzienne) wzdęcia, uporczywe przelewanie się w brzuchu, nadmierne gazy, czuję się lekka, zmniejszył się mój obwód brzucha, poprawił humor, co też gwarantował dr Oleszczuk. A uporczywe wzdęcia leczyłam od wielu lat, również u internisty. Nie pomagały tabletki, zioła, pomogło odstawienie mleka, serów, jajek, jogurtów, kefirów... Pomogło przeczytanie odpowiedniej książki.
Myślę, że mój przypadek to dobra rekomendacja dla czytelniczek, którym menopauza towarzyszy w życiu i polecam im, aby sięgnęły po tę książkę. Jest napisana bardzo przystępnym językiem, daje wiele rad, niczego nie narzuca, proponuje, tłumaczy, że każdy organizm jest inny i to, co służy koleżance, nie zawsze musi nam pomagać. Zaleca próbować diet, odstawienia niektórych produktów, a przede wszystkim cukru. Oczy się też otwierają na to, ile badań powinniśmy wykonać w tym okresie. Ja nie dostałam skierowania na żadne.
I teraz pytanie - czy mam iść do mojego ginekologa z tą książką i opowiedzieć mu o tym, co w niej wyczytałam? Chyba tak zrobię, w końcu w moim mieście jest sporo ginekologów. Bardzo chętnie przeczytałabym również książkę pod tytułem "Dlaczego lekarze nam tego nie mówią?".
I tak całkiem na zakończenie - okładka książki jest przepiękna - soczysty różowy kolor, w który ubrana została litera M, a w tle motyle i owoce.