Niecały rok temu premierę miała urocza książeczka dla dzieci „Basik Grysik i wrony” autorstwa Justyny Bednarek, autorki „Niesamowitych przygód dziesięciu skarpetek”, zilustrowana przez Elę Wasiuczyńską.
Pewnej mroźnej, styczniowej nocy przychodzi na świat Basik Grysik Kapelusik. Przy jej narodzinach obecne są wrony, które siedzą na drutach przy szpitalnym oknie i cmokają, jaki ten Basik jest piękny i tłuściutki. Wrony towarzyszą Basikowi na każdym etapie jej życia. Kiedy talerz z naleśnikami skaleczy ją w czoło i zostawia na resztę życia małą, różową kreseczkę nad lewą brwią. Wrony obserwują ją również wtedy, kiedy gubi w przedszkolu żółtą kaczuszkę i kiedy ktoś tę kaczkę jako mały chłopiec znajduje, a potem staje się dużym chłopcem Amadeuszem i razem z Basikiem zajmuje się wroną, która wypadła z gniazda. Wrony nie odstępują Basika na krok nawet wtedy, kiedy na świecie pojawia się jeszcze ktoś – Małe Prosię z Muchą w Nosie. Basik tego nie wie, ale oprócz wron jest przy niej zawsze Linka Osobista Sprężysta. Ale co to takiego?
Po jednej stronie wszystkiego znajduje się ona, malutka, po drugiej – cały wielki i zupełnie nowy świat.
Chociaż to książeczka o Basiku Grysiku, tak naprawdę jest o Lince Osobistej Sprężystej, która przywiązana jest do kostki każdego człowieka i niewidzialna dba o to, aby się nie zgubił, nie oddalił od swojego miejsca na świecie. Przyczepiona do nas nitka zaczyna dość szybko plątać się z nitkami innych ludzi, tworząc wzorzyste chodniki. Uwielbiam książki kierowane do bardzo młodych czytelników, z których lekcje mogą wyciągnąć również dorośli. To bardzo piękna, mądra i wartościowa opowieść nie tylko dla najmłodszych. Pełna metafor, poruszająca, pouczająca i przepięknie zilustrowana. Linka Osobista Sprężysta to metafora ludzkiego losu, a książeczka, która o niej opowiada jest doskonałym punktem wyjścia do rozmowy z dzieckiem na temat przeznaczenia i roli przypadku w naszym życiu. W bardzo subtelny sposób uzmysławia młodemu pokoleniu, że na świat trzeba patrzeć szerzej, uważniej. Że w tym świecie kryje się niesamowite piękno, które przy odrobinie chęci z łatwością można dostrzec.
Autorka przekonuje w swojej książce, że wszystko, czego doświadczamy, ludzie, których spotykamy na swojej drodze, wszystko to się łączy i tworzy całość. Nic nie dzieje się w życiu przypadkiem. Wszystko, co nas spotyka, ma jakiś sens, chociaż nie zawsze potrafimy dociec, jaki. Ktoś lub coś stawia różnych ludzi na naszej drodze, czasem są to właściwe osoby, czasem nie. Czasem wiążemy się z kimś na długie lata, innym razem nasze poplątane linki szybko ulegają zerwaniu. Autorka w poetycki i trafiający do wyobraźni sposób opisuje koleje ludzkiego losu i to, co na tym świecie nas wszystkich wiąże. Opowieść o Basiku, chociaż bardzo krótka, pełna jest wielu ważnych treści. Niesie też przesłanie, które zachęca czytelnika do refleksji. Obawiam się jednak, że tego przekazu bez pomocy dorosłych nie będą w stanie zrozumieć małe dzieci. Bo chociaż książka jest delikatna, ciepła, wzruszająca, jest metaforyczna i nie jest łatwa. Trzeba mieć trochę lat, aby dostrzec kryjącą się w tej prostej historii głębię. Myślę, że nieco starsze dzieci będą w stanie samodzielnie odczytać przekaz płynący z tej pięknej opowieści, do młodszych na pewno trafią cudne ilustracje autorstwa Eli Wasiuczyńskiej i dosłownie odczytana historia Basika, która, chociaż podana w bardzo skróconej formie, jest równie interesująca, co ujmująca.
Mało kto o tym wie, że pępowina nie jest jedyną linką, którą jesteśmy do kogoś przywiązani. Z głębi ziemi, a może ze środka nieba – tego do końca nie wiadomo – wychodzą niewidzialne sprężyste linki wiążące każdego z osobna.