"Gdzie leży granica?" to jedna z najpopularniejszych książek Lodge'a, która mimo upływu lat nie traci na aktualności. Nie jest to jedna z powieści uniwersyteckich, jednak opowiada o środowisku zbliżonym, w niezwykły sposób łącząc wydarzenia historyczne lat 60. i 70., zmiany społeczne oraz tematykę kościoła katolickiego, tworząc poruszającą czarną komedię.
Książka opowiada o losach dziesiątki ludzi, którzy poznali się w czasach studiów, dzięki czwartkowym mszom i swojej wierze. Autor w niezwykły sposób splata ich losy, opowiada o ich życiu, zachodzących w nim zmianach, problemach, wzlotach i upadkach. Tematyka powieści obraca się cały czas wokół kościoła katolickiego, wiary. W bardzo inteligentny sposób zwraca uwagę na problematykę religii i mówi o czymś, czego jeszcze nigdy nie odnalazłam w literaturze - szczerze komentuje wydarzenia z życia katolików, na które zgadzają się w imię wiary.
Powieść bardzo mnie zaskoczyła. Myślałam, że będzie to bardzo zabawna książka, która po prostu umili mi czas. I, chociaż czyta się ją niebywale szybko, nie śmiałam się przy niej aż tak często. Problemy w niej poruszane są dużo bardziej poważne niż się wydaje. To, co przydarzało się bohaterom, dzieje się w życiu wielu wierzących ludzi - ich wszystkie rozterki, problemy tak naprawdę nie są zmyślone. Dotyczą dużej części społeczeństwa; nie zmienia tego brak świadomości ludzi ani wypieranie tego. Książka ta nazywa kwestie, które dawno powinny zostać nazwane i myślę, że powinna zostać przeczytana przez wszystkich, szczególnie w krajach, gdzie katolicyzm dominuje. W niezbyt komfortowy sposób zmusza do myślenia i odkrywa to, co większość chciałaby pozostawić w ukryciu. Bardzo podobała mi się szczerość autora - nie ułatwiał przyjęcia pewnych prawd, wprost mówił o religii, a to naprawdę rzadko się zdarza. Wiem, że osoby wierzące potraktowałyby tę książkę jako zabawną opowiastkę, historyjkę, która pół żartem, pół serio mówi o pewnych sprawach, jednak niewiele z niej wynika. Żałuję tego - ja nie umiałam się śmiać z pewnych akapitów, które mogłyby innych rozbawić. Jestem zbyt świadoma tragedii, które kryją się za ukrytymi pod fasadą humoru opowieściami. Ta wiedza nie jest przyjemna, pozbawia pewnych złudzeń, ale jednocześnie pozwala na dostrzeżenie serca instytucji kościoła - i kryjących się w nim problemów.
Tak naprawdę to najbardziej podobało mi się w tej książce. Po raz kolejny się powtórzę, jednak nie znajduję lepszego sposobu na ujęcie moich myśli - szczerość autora sprawiła, że powieść jest autentyczna, wyrazista i wciąga czytelnika, porywa go do swojego świata. A realizm przedstawianej historii sprawia, że, jeśli ktoś na to pozwoli, autor przedstawi mu rzeczywistość w innym świetle, pokaże coś, na co dotąd patrzyło się przez mgłę. Z drugiej strony "Gdzie leży granica?" jest swego rodzaju parabolą, którą można odebrać jako przyjemną powieść czytaną do poduszki. Niektóre jej fragmenty były naprawdę zabawne, a lekka fabuła sprzyja lekturze, utrudnia odłożenie jej w imię innych obowiązków. Dawno nic mnie tak nie wciągnęło jak ta książka, żałuję, iż jest ona tak krótka - chętnie dowiedziałabym się więcej o jej bohaterach, dłużej poznawała ich perypetie. Widzę jednak zaletę w jej długości - dzięki temu nie ma czasu, by stać się nużącą i nie sposób odnaleźć w niej jakiekolwiek dłużyzny.
Cenię także ilość bohaterów, których mamy okazję poznać - jest ich dużo, aż dziesięć. To również dodaje wiele wątków i możliwość poprowadzenia mnóstwa krótkich historii, urozmaicających główną fabułę. Pokazuje to także jak niezwykłe jest życie - każdy z bohaterów przeżył coś innego, zamieszkał w innym miejscu, mimo tego, że wszyscy zaczynali z jednego miejsca. Jest coś uspokajającego w takiej rosnącej świadomości możliwych scenariuszy, wedle których możemy poprowadzić własne życie.
Lodge pozostawił jedynym wspólnym mianownikiem u bohaterów ich wiarę. To też jest czymś wspaniałym i otwierającym oczy - pokazał bardzo dużą liczbę odmiennych postaw religijnych i pozwolił czytelnikom zobaczyć ogrom czynników wpływających na wiarę. Tak szerokie omówienie kościoła katolickiego i jego wyznawców nie pozwala nie zmienić chociaż o odrobinę jego odbioru. I to jest naprawdę świetne - książka uzmysławia wiele, ale co najważniejsze może być impulsem do rozpoczęcia zupełnie nowych przemyśleń na temat, który nie powinien być pomijany.
"Gdzie leży granica?" to niezwykła lektura, z której każdy może wyciągnąć tyle, ile chce. Jednak żadnego czytelnika nie pozostawi bez zmian - nawet jeśli on nie będzie ich świadomy.
Jeśli podobała Ci się ta recenzja, zapraszam na mojego bloga:
https://zgrajaksiazek.blogspot.com/