I znowu zagłębiamy się w fenomenalnie wykreowany świat spod pióra Julianny Baggott. I tym razem wkraczamy do krainy po wielkim wybuchu, gdzie ludzie są zmutowani i zatracili w sobie znaczną część człowieczeństwa. Nie ma tu miejsca na uczucia, gierki i rozrywki. Liczą się tylko dwie rzeczy: przetrwanie i próba uczynienia jutra lepszym.
Ci, co czytali "Nową ziemię" wiedzą, że książka skończyła się w bardzo emocjonującym momencie. W kontynuacji czeka nas jeszcze więcej przygód, a przede wszystkim jeszcze więcej wątków i wrażeń! Grupa głównych bohaterów rozłącza się na pomniejsze ekipy, a każda musi wypełnić inne zadanie. Każda osoba stara się obalić Kopułę, lecz dążą do tego różnymi sposobami. Partridge próbuje zabić ojca tyrana, Pressia natomiast wybrała inny sposób na uratowanie świata. Do dyspozycji ma tajemniczą skrzynkę, Bradwell'a i El Capitana. Czy z ich zgłębiania tajemnic coś wyniknie? Co mogą odkryć? Pora rozpocząć grę, gdzie stawką jest życie twoje i wszystkich innych mieszkańców tej zniszczonej planety. Jesteś gotowy?
"Jesteśmy ludźmi- pełnymi wad, a jednak dobrymi, prawda?"
Julianna Baggott jest cenioną przez krytyków, nagradzaną pisarką. Współzałożycielka organizacji Kids in Need- Books in Deed. Napisała aż 19 powieści, utwory zarówno dla młodzieży jak i dorosłych. "Nowy przywódca" to kontynuacja "Nowej ziemi" z cyklu Świat po Wybuchu. Książki z serii zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków, a prawa filmowe do nich kupiła wytwórnia Fox 2000, producent "Zmierzchu". Autorka pracuje aktualnie nad trzecią częścią trylogii- Nowe Jutro.
Pierwsza część serii wywarła na mnie ogromne wrażenie i nie mogłam się doczekać, kiedy sięgnę po kontynuację. Wg mojej reguły - druga część jest zawsze najlepsza- liczyłam na arcydzieło. Czy takowe otrzymałam? Raczej nie, lecz nie zmienia to faktu, że książka trzyma wysoki poziom poprzedniczki. Oprócz jednego mankamentu, na który składają się ostatnie 50 stron jest bardzo, ale to bardzo, bardzo dobrze. Lecz za chwilkę o wszystkim Wam opowiem, zanim jednak się rozpiszę, przeczytacie jeszcze mój bezsensowny wywód o problemach, smutkach i żalach...
Nie przepadam pisać recenzji kontynuacji danych powieści. Bardzo ciężko streszcza się fabułę, gdyż trzeba się ciągle kontrolować, ażeby nie zdradzić tajemnic z poprzedniej części. Problem sprawia, również, napisanie opinii, bo dla czytelnika poprzedniego temu recenzja będzie wybrakowana, natomiast osoba, która z serią do czynienia nie miała, może (przez moją nieuwagę) dowiedzieć się zbyt wielu rzeczy. Jako że, mam strasznie mieszane uczucia po lekturze Przywódcy, swoją ocenę oprę na porównaniu poszczególnych elementów z jej poprzedniczką.
Akcja rozwija się bardzo szybko, znajdziemy dość dużo przełomowych wydarzeń. Jak już wcześniej wspominałam nasi bohaterowie się rozdzielają, tak więc mamy więcej wątków. Na pewno jest to urozmaicenie akcji, lecz takie wzbogacenie bywało momentami denerwujące. Rzeczą naturalną jest, że losy jednej persony interesują nas bardziej, innej już mniej. Mnie zaciekawiły przygody Lydy, a na tej dziewczynie autorka skupiła się najmniej. I musiałam czytać historię, dajmy na to Partridge'a, zamiast pochłaniać opowieść Lydy. Na pewno jest tu więcej momentów zapierających dech w piersiach, aniżeli w poprzedniczce. Znamy już świat po Wybuchu, więc tym razem autorka nie przedstawiała nam krainy, a skupiła się na kreowaniu wydarzeń i więzi między bohaterami. Jeżeli chodzi o postaci, to nie ma tu zbyt wielu nowych graczy. Bardziej, mamy do czynienia ze starymi znajomymi, których już znamy, kochamy lub nienawidzimy. Wart wspomnieć o ogromnej metamorfozie postaci. Miałam wrażenie, że niektóre persony t zupełnie inne postaci z tym samym imieniem. Oczywiście, takie przemiany są charakterystyczne, lecz nie aż na taką skalę, więc (jeszcze przed klęską) autorka zdobyła moje uznanie.
Ogromnym mankamentem tej książki jest ostatnie 50 stron. Powinno się na nich wyjaśnić większość wątków, a zamiast tego Baggott jeszcze bardziej komplikuje sytuacje, aż w pewnym momencie widać, że sama się w niej pogubiła. Po czym to rozpoznać? Nienaturalny przebieg akcji, inny język, a przede wszystkim 'pożyczanie' popularnych motywów i scen z literatury. Tak, właśnie te wszystkie elementy wystąpiły na samym końcu powieści. Najbardziej boli mnie to, że Baggott pokusiła się na stworzenie momentów bardzo znanych we współczesnej literaturze. Jakich? Nie chcę zdradzać, lecz czytajcie książkę uważnie, a na pewno zobaczycie!
Czasami trzeba sobie pomarudzić, zwłaszcza kiedy jest to bardzo słuszne. Mimo tak beznadziejnego końca i licznych przekleństw, które wymówiłam w stronę Pani Baggot, "Nowy Przywódca" jest dla mnie dość dobrą kontynuacją i dalej będę iść w zaparte, że Świat po Wybuchu jest fenomenalną serią. Tymczasem, zachęcam Was do lektury obu części! Myślę, że nie pożałujecie. Ja, za to, przymierzam się do napisania mail'a z prośbą, ażeby autorka 'się ogarnęła' i wróciła do nas z trzecią częścią w wielkim stylu!
MOJA OCENA:
7/10
"Prawda jest czymś dobrym..."