Syn Nieskończoności recenzja

Kiedy świat z bohaterami magicznymi jest ich codziennością, sami chcą być jak oni.

Bracia, Emil i Brighton zamieszkują Nowy Jork. Nastolatkowie diametralnie się od siebie różnią. Emil chce jedynie spokoju na świecie oraz dostatecznej ochrony przed niebezpiecznymi Widmami, które grasują wśród ludzkości. Natomiast Brighton pragnie mieć jakąkolwiek moc, aby stać się przez to sławnym, jak Strażnicy których podziwia i darzy ogromnym szacunkiem. Nastają trudne czasy konfliktów wśród nadzwyczajnych, nikt nie czuje się bezpiecznie, a spokój zostaje zachwiany. Dochodzi do bójki, w której Emil niespodziewanie odkrywa niezwykłą moc, skupiając na sobie uwagę innych, o której od zawsze marzył brat. Co się wydarzy?

Lubię, kiedy w nowych książkach fantasy opartych na wielu określeniach autor zamieszcza słownik z umiejętnościami oraz postaciami. Daje to początkowy obraz do wkroczenia w świat stworzonej innej magii.

Historia braci pokazuje, że świat nie jest wobec nas sprawiedliwy. Ile razy pragniemy czegoś, staramy się, a wychodzi niekoniecznie z pozytywnym i oczekiwanym przez nas skutkiem. Poruszony temat akceptacji i godzenia się ze swoim losem, nigdy nie jest łatwy. Ale jak sami doskonale wiemy, na wszystko trzeba być przygotowanym.

"Syn nieskończoności" jest moim pierwszym spotkaniem z autorem Adamem Silvera. Jednak wrażenia nie są takie jakich oczekiwałam. Nie było źle, ponieważ fabuła magiczna była naprawdę świetna. Lubię poznawać nowe odnośniki w magii, jak i wnikać w stworzone osobliwe moce oraz poznawać zamierzenia bohaterów. Jednak łączenie w tym wypadku świata magicznego i tzw. rzeczywistego niestety nie były dla mnie spójne, a wręcz wybijały z magicznego klimatu. Dobrze, że więcej działo się po tej magicznej stronie, stąd lepszy odbiór.

Irytujący brat Brighton, nie polubiłam się z bohaterem, może dlatego, że miał zbyt płytkie oczekiwania wobec social medii. Cała reszta przyjemna, więcej magii w kolejnej części i będzie świetnie. Książka przeznaczona dla nastoletnich odbiorców, gdyż większy fan gatunku może mieć spory niedosyt.