Chyba każda z nas, będąc uczennicą gimnazjum zaczytywała się w dramacie ,,Romeo i Julia” Szekspira. Sama muszę przyznać, że niewiele już pamiętam, wiem jednak, że ta miłość nie należała do szczęśliwych. Gdy dowiedziałam się, że na rynku polskim pojawi się ,,nowsza” wersja tej opowieści nie wahałam się ani chwili, żeby się z nią zapoznać.
Rosaline Caplet od lat przyjaźniła się ze swoim sąsiadem Robertem Montego. Nic jednak między nimi nie wskazywało na to, aby mieli do siebie zapałać miłością, byli zwykłymi przyjaciółmi, jakich wiele. Dziewczyna zazdrościła swoim przyjaciółkom, Charlie i Olivii, że znalazły swoje drugie połówki z mniejszym lub większym powodzeniem, że miały z kim spędzić czas, iść na imprezę, choć ona zawsze także im towarzyszyła. Po powrocie z wakacji okazało się, że w stosunkach Rosaline i Robs, będących już uczniami ostatniej czwartej coś zaiskrzyło. Byli nawet raz na randce, spotkaniu przyjacielskim? Nasza bohaterka sama miała problem z tym, aby określić, jakiego rodzaju był to wypad. Niespodziewanie jednak po 10 latach powróciła kuzynka Rosaline, Juliet, której rodzina skrywała mroczną tajemnicę. Na horyzoncie pojawił się także Len, który miał opinię szkolnego leniucha, ale czy aby na pewno nie były to tylko powierzchowne opinie innych uczniów?
,,To właśnie Rob jechał ze mną, kiedy pierwszy raz odkręciłam dodatkowe kółka od rowerka.(…) W piątek klasie na obozie letnim to on trenował ze mną codziennie na basenie, aby mnie przyjęli do pomarańczowej grupy. To on mnie wspierał, kiedy zdechła nasza suka Sally.(…) Przecież to Rob. Znam go od zawsze, a on zna mnie – tak naprawdę, i to najlepszy dowód, że od zawsze byliśmy sobie przeznaczeni. Że jest tym jedynym. A naprawdę najniezwyklejsze wydaje się to, że właśnie w tej chwili na mnie czeka.” *
Przeznaczenie, cóż to takiego? Czy dwoje ludzi może być sobie przeznaczonych, czy dalsze losy są gdzieś zapisane? Nie wiem i chyba nikt z nas nie ma na ten temat pojęcia, możemy snuć jedynie domysły. A co w sytuacji, gdy to przeznaczenie to jednak nie Rob i Rosaline, a ich inni partnerzy?
Muszę przyznać, że do powieści podeszłam dość sceptycznie. Na początku drażnił mnie młodzieżowy język narratorki, jednak z czasem do niego przywykłam. Drugą połowę książki pochłonęłam błyskawicznie. Często jest tak, że gdy już myślę, że autorka niczym mnie nie zaskoczy wówczas dzieje się coś takiego, co sprawia, że akcja obraca się o 180 st. Tak było i tym razem, wszystko zmieniło się z przyjazdem kuzynki Rosaline, Juliet, która skrywała dawne urazy, ale co takiego wydarzyło się 10 lat wstecz?
Fabuła ponadczasowa i nieco już utarta. Ostatnio dominuje schemat w literaturze młodzieżowej, w której poznajemy 2 dziewczyny i 1 chłopaka i robi się, jak zwykle problem, którą on wybierze. Tym razem Rebecca Serle stworzyła piękne opowieści o miłości szczęśliwej, ale kończącej się też tragicznie, tak, jak w życiu.
,,Kiedy byłeś mój” to piękna opowieść o pierwszych uczuciach nastolatków, którzy mają wkraczać w dorosłość. To doskonała pozycja na leniwe wieczory. Z początku może książka nie zachwyca, jednak później nie można się już od niej oderwać. Polecam serdecznie !
Moja ocena : 9/10
* Rebecca Serle, ,,Kiedy byłeś mój" , Wyd. Literackie, str. 145
Premiera : 13.03.2013 r.