Tom ten wraz z poprzednim 'Śladami pradziada' tworzy całościową interpretację postaci Bolesława Śmiałego. W całości też będę te oba tomy oceniać. Trzeba chyba powiedzieć, że to świetnie opisane powieści. Postać tego króla tworzy jego potęga oraz konflikt ze św. Stanisławem, uznanym potem przez Polaków za patrona Polski. Bunsch rozdzielił 'postać króla' na dwa tomy, tworząc swoistą sinusoidę jego losów. Ale i losów postaci z nim związanych. Właściwie po doczytaniu do końca tych tomów mogę stwierdzić, że Bunsch uwypuklił w nim jakąś sprzeczność wewnętrzną, jakiś brak czegoś, co posiadał Bolesław Chrobry. Już któryś opisywany przez Bunscha król miał w sobie tragizm. Ale ta postać jest inna. Tutaj tak jakby Bolesław troszkę na własne życzenie zgotował sobie taki los.
Trudną i misterną miał tu rolę autor pokazując te wszystkie niuanse jego panowania i opowiadając krok po kroku tak dyskusyjną sprawę z biskupem Stanisławem.
Czytając kolejne tomy zawsze zwracam uwagę na to, kiedy autor opisuje świat wewnętrzny postaci, a kiedy opowiada jej losy. Tutaj przez cały tom o potędze Bolesława mało jest myśli Bolesława. Raczej narrator patrzy oczyma jego otoczenia. Tak jakby autor chciał powiedzieć przez to, że to fakty powinny przemówić jako ocena tego króla. Tutaj więcej mamy opisu świata wewnętrznego Stanisława. Natomiast pod koniec, gdy już wszystko wiadomo, wtedy narrator patrzy oczami Bolesława. Już gdy czytelnik zdążył sobie wyrobić zdanie.
Generalnie oceniam te tomy mocno wysoko. To naprawdę znakomite książki, napisane ponadczasowo.
Takim bohaterem tej serii jest Polska Piastowska. Potem po upadku w 1795 roku panowanie Piastów było symbolem potęgi i jedności. W tej serii widać, że nie było tu jedności. Natomiast wielką siłą naszego kraju, narodu, było wydobywanie się z zapaści. I to krzepi, że 'ojczyzna ma tyle razy we krwi skąpana' jednak dawała radę.
W tych dwóch tomach o Bolesławie Śmiałym tematem, który zdominował panowanie tego króla była walka o nadrzędność pomiędzy władzą świecką a duchową. Tutaj dopiero się krystalizowały poglądy na temat celibatu, sakramentu małżeństwa, ale i podziału stanowego w Polsce. I wielka tu jest zasługa autora, że nie spłaszczył tej opowieści do taniej hagiografii. Zarazem opis śmierci św. Stanisława to jedna z bardziej wzruszających scen w literaturze polskiej. Wiadomo, najpiękniejsza była śmierć Podbipięty oraz Wołodyjowskiego.
Grube to książki, ale naprawdę warto im poświęcić pół roku.