Wydawnictwa co chwila prześcigają się w wydawaniu co rusz to nowych książek poświęconych legendom i podaniom o wampirach. Skąd się wzięły? Jak je zabić? Jak je odnaleźć? Czy można się z nimi zaprzyjaźnić? Na te i inne pytania potencjalnie mamy znaleźć odpowiedź w ów książkach. Jednak tutaj zaczynają się schody. Bardzo ciężko znaleźć teraz oryginalną i ciekawą lekturę, która choć w małym stopniu przybliży nas do poznania prawdy o legendarnych krwiopijcach. Tak jak wcześniej, tak i tu podeszłam do książki z wielką rezerwą - bo przecież co nowego on może wnieść. Jakie było moje zaskoczenie, gdy po skończeniu powiedziałam: "Wow. To było naprawdę coś".
Książka rozpoczyna się pięknym wprowadzeniem od autora, który wzbogacił je cytatem z powieści Stokera. Dalej przechodzimy do rozdziałów - a mamy ich 5. Już od samego początku widać na czym Nigel będzie bazował analizując postać wampira. "Drakula" Brama to z pewnością jedna z najlepszych książek wampirycznych wszech czasów, która to zapoczątkowała wampiromanię. Suckling w każdym z obszernych rozdziałów przedstawia nam różnorodne mity i legendy na temat krwiopijców. Podróżujemy przez Grecję i Rzym by za chwilę przenieść się na Bliski Wschód i tam zapoznać się z podaniami o potworach nocy. Wbrew pozorom to nie jest miła i piękna lektura. Wręcz przeciwnie. Bez owijania w bawełnę czytamy o sukkubach, morderczych strzygach i upiorach które tylko czekają by zatopić zęby w naszej szyi. A to dopiero początek. Rozważania autora owiane są nutą tajemnicy i grozy, a on sam prowadzi nas wprost w objęcia krewnych samego Hrabiego Draculi.
Muszę powiedzieć, że książka zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Lekki język jakim posługuje się autor, ale umiejętnie wpleciona w nie symfonia grozy tworzy bardzo ciekawy i mroczny klimat. Przy niektórych rozdziałach miałam aż gęsią skórkę. Nigel ukazuje nam świat wampirów taki jaki był naprawdę - legendy, mity są oryginalne, bez ubarwień czy pominięć. Dodając do tego jeszcze prosty styl i ogromną wiedzę otrzymujemy książkę która wbija w fotel na parę godzin.
Ogromnym plusem jest oprawa graficzna. Sama okładka przyciąga wzrok, ale środek - to już jest bajka. W książce znajduje się wiele pięknych i ciekawych obrazów, plakatów bądź rysunków znanych (lub nie) autorów. Bezapelacyjnie wzbogaca to książkę. Mamy wampira wychodzącego z trumny by się pożywić, nietoperza wystawiającego swoje kły, a nawet piękne kobiety w których można dostrzec szaleństwo krwi. Miło jest między czytaniem spojrzeć na dane dzieło i porównać sobie jak bardzo wampiry zmieniły się na przestrzeni kilkunastu lat. A zmieniły się bardzo. Zamiast budzących strach i przerażenie krwiopijców, mamy teraz błyszczące się gwiazdy z którymi można się zaprzyjaźnić...baa...nawet się umówić. Żeby nie powiedzieć, że hajtnąć i wyprodukować masę małych wampirzątek. Ale co zrobić. Ta książka to naprawdę miła odmiana od tego co serwuje nam teraz współczesna literatura. Warto jest wrócić do pierwszych podań o wampirach i przypomnieć sobie czasy Brama Stokera i jego twórczości.
Osobiście polecam i to bardzo. Pięknie wydana i bogato ilustrowana książka Nigela Sucklinga to świetna pozycja dla fanów wampirów i nie tylko. Osoby lubiące legendy, straszne historie i przenoszenie się w czasie również będą zachwyceni - przynajmniej mam taką nadzieję. "Wampiry" serwuje nam ogromną dawkę przeszłości za którą tak tęsknimy, cieszy oko malowniczymi plakatami i skłania do postawienia sobie pytania: "Gdzie się podziały tamte wampiry..." Serdecznie polecam.
Ocena: 5/6