Czytam książki dla dzieci i młodzieży dość często i mimo, że autorka ma na swoim koncie sporo wydanych książek, ja spotykam się z jej twórczością po raz pierwszy. Mój wzrok przyciągnęła kolorowa okładka przypominająca tzw. pamiętnik, który jako dzieci prowadziliśmy. Opisywaliśmy w nim nasze najskrytsze tajemnice, które często trzymaliśmy pod kluczem.
„Ona zmienia wszystko. Cały świat. Gdy we właściwa ręka, ma moc. Przywołuje, co niewidzialne. Budzi, co uśpione. Zabezpiecza, co ukryte…”
Lato dla czwórki energicznych dzieci zapowiada się w Jastrzębiej Górze wyjątkowo ciekawie, niebezpiecznie oraz niezwykle magicznie. Poznamy kilka magicznych stworów między innymi olbrzymy, trolle oraz będziemy szukać tajemniczej księgi Ludensona, aby poznać jej zawartość oraz by posiąść jej magiczną moc.
Kim jest Ludenson? Czym jest ów księga? Co się wydarzy, gdy trafi przypadkiem w niepowołane ręce? Czy dzieciom uda się zapobiec katastrofie? Jak zakończy się ta niezwykła i tajemnicza historia?
Jedno wiemy na pewno. Na naszą czwórkę czyha niebezpieczeństwo, które jest bliżej niż by się tego spodziewali nasi mali bohaterowie. Będą chwile grozy, zwątpień, ale w grupie siła. To, co wcześniej ich dzieliło, pozwoli im się zjednoczyć jak nigdy wcześniej i zaczną wspólnie działać w słusznej sprawie, by nie dopuścić do najgorszego z możliwych zdarzeń. Koniec końców, co ma się wydarzyć i tak się wydarzy, ale trzeba to bardzo dobrze rozegrać.
Autorka zabiera nas na wakacje do małego miasteczka, spokojnego kurortu nadmorskiego, który słynie z długiej, osłoniętej klifami plaży. Znajdziemy tu pomnik „Gwiazda Północy”, który wskazuje nam najdalej na północ wysunięty punkt Polski. Natomiast w latarni morskiej Rozewie mieści się małe muzeum, w którym wystawione są modele latarni. Swoimi oczami przemierzam szlaki biegnące przez Lisi Jar i jastrzębski klif. Ach, miło tak powspominać miejsca, w których się było, poznało i pokochało. Polecam, jak jeszcze nie odwiedziliście tego nadmorskiego miasteczka i koniecznie w torbie z Ludensonem.
Zofia Stanecka napisała ciekawą historię o sile miłości wplatając w nią mnóstwo magii, troski o drugą osobę, nadziei, przyjaźni może na całe życie, walki ze sobą z własnymi przeciwnościami i zdobycie się na poświęcenie dla drugiej istoty. Lekkość pióra autorki oraz wartka akcja, która z każdym rozdziałem przyspiesza coraz bardziej, powoduje, że mamy mały niedosyt na końcu tej niezwykłej przygody. Chcielibyśmy, aby jeszcze ona chwilę dłużej trwała. Bohaterowie są ciekawie wykreowani, zabawni i nietuzinkowi. Na początku życie naszych bohaterów z pozoru może wydawać się nam bardzo nudne, ale za chwilę zmienia się ono diametralnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie raz nas zaskoczą swoimi decyzjami i swoim bohaterstwem w bardzo kluczowych momentach tej opowieści. Każdy czytelnik będzie kibicował, innej istocie w zależności, w jakiej sytuacji książki się znajdzie.
Warto tutaj również wspomnieć o sporej ilości ilustracji Marianny Oklejak, które świetnie zobrazowały ciekawe momenty naszych bohaterów. Mimo, że nie jestem fanką tego typu ilustracji dla dzieci, to patrząc na okładkę nie mam większych wątpliwości, co do ich różnorodnych kolorów. Mnie może osobiście nie zachwyciły swoja prostotą, ale najmłodszym mogą się one bardzo spodobać.
Młodzi czytelnicy są bardzo wybredni, ale jestem pewna, że ta przygoda przypadnie im do gustu i wciągnie ich historia Ludensona najmłodszego trolla w całej Skandynawii i tajemniczej księgi oraz nowo poznanych przybyszy.
„Każdy koniec może być początkiem zupełnie nowej opowieści.”
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję serwisowi sztukater.pl