Niezdobyta twierdza recenzja

„Trudne do zdobycia oznacza warte zdobycia. Coś, na co ciężko zapracujesz, staje się drogocenną nagrodą, nie tanim, darmowym prezentem. Zapamiętajcie.”

Kto czytał „Szklaną Fortecę” ten wie, że autorka potrafi porwać czytelnika swoim stylem. Tym razem bliżej poznajemy Elliota.

Wspomniany mężczyzna jest beztroski. Z zawodu tatuażysta, który lubi niezobowiązujący seks. Bardzo nietypowe zrządzenie losu sprawia, że poznaje Vanessę. Ta z kolei pracuje w policji i często na własną rękę próbuje schwytać przestępców, zwłaszcza tych seksualnych.

Pewnego razu, los ponownie stawia tę dwójkę na swojej drodze. Dwa zupełnie różne charaktery. Z pozoru nie ma nic, co mogłoby ich połączyć. Ich znajomość rodzi jedynie kolejne komplikację w ich życiu.

Co jeszcze los dla nich uszykował?

Uwielbiam tę historię. Tak samo jak w przygodach Oliwii i Kenneta, tak i tutaj jest masa emocji. Autorka dała z siebie absolutnie wszystko. Jest cięty humor, mamy napięcie, są niespodziewany zwroty akcji. No i najważniejsze jak dla mnie… Nic nie jest takie, jakim się wydaje. Kiedy już myślicie, że wiecie wszystko, nagle okazuje się, że nie wiecie tak naprawdę nic, a to, co sądziliście to stek głupot.

Ważnym aspektem jest również tytuł tej książki, który nie jest ot tak, żeby był. Tytuł ma tutaj drugie dno, które poznacie czytając tę książkę. Ciekawe, czy komuś uda się zdobyć tę Twierdzę…?

Autorka ma niezwykły talent pisarski, który sprawia, że potrafi poprzez słowa przenieść czytelnika w samo centrum wydarzeń. Niezwykłe, prawda? Zwłaszcza, że jest niewielu autorów, którzy to potrafią. Czytając poszczególne sceny, czułam się jakbym tam była. Czy to w kawiarni, czy w studiu tatuażu, czy w grobowcu… Wszystkie opisy są niesamowicie realistyczne. Miałam wrażenie, że jestem tuż obok bohaterów, że wyglądam gdzieś zza ich pleców i jednocześnie byłam troszkę zła, że nie mogę im pomóc w niektórych sytuacjach.

Bohaterowie muszą zmierzyć się z traumami, jakie ich spotkały. Każdy z nich ma pewien bagaż doświadczeń, który nosi na plecach. Przeszłość nie zapomina i czasami lubi się odezwać z nieodpowiedniej chwili.

Ja tę serię polecam. Mogę zdradzić, że niebawem światło dzienne ujrzy również tom trzeci serii #EDYNBURG na który już niecierpliwie czekam.