Od dawna motyw przeznaczenia kierującego życiem ludzi jest jednym z moich ulubionych w literaturze. Nie mogłam więc przejść obojętnie wobec "W następnym życiu" Marka Levy'ego. Zaintrygowana byłam nie tylko wykorzystaniem motywu wspomnianego przeznaczenia, ale również wędrówki odradzających się dusz i... nawiązań do rynku dzieł sztuki. Powieść spełniła moje oczekiwania w 80%.
Jonathan i Peter to duet przyjaciół, który tworzą znawca twórczości artystycznej rosyjskiego malarza Vladmira Radskina oraz pracownik renomowanego domu aukcyjnego. Peter zalicza jednak spektakularną wtopę związaną z organizacją aukcji i jeśli kolejna okaże się niewypałem, w swoim środowisku będzie skończony. Kiedy więc jego tajemniczy informator dostarcza mu newsa dotyczącego pojawienia się na rynku pięciu obrazów tego malarza, upatruje w tym szansę na odzyskanie autorytetu. Musi jedynie potwierdzić autentyczność obrazów i w tym celu prosi o pomoc Jonathana, który właśnie szykuje się do ślubu z Anną - piękną i utalentowaną malarką. Jonathanowi trudno uwierzyć w fakt istnienia piątego obrazu Radskina. Malarz był bowiem artystą o burzliwej ścieżce kariery, przerwanej jeszcze w Rosji śmiercią ukochanej. Twórczość, która wychodziła spod jego pędzla w Anglii, była specyficzna, a piąty obraz urósł do rangi mitu i legendy.
Peter i Jonathan wyruszają do Londynu i tam poznają Clarę - właścicielkę galerii, która sprowadziła obrazy Radskina. Okazuje się, że kobietę i Jonathana zaczyna łączyć więcej niż na początku chcieliby przyznać, a ich uczucie wykracza daleko poza ramy ludzkiego pojmowania rzeczywistości i może doprowadzić ich do szczęścia lub całkowitego unicestwienia.
Dzieła sztuki, zawirowania uczuciowe, trochę fantasy - całkiem dobry przepis na udaną powieść. Zakończenie co prawda lekko rozczarowujące, ale w sumie idealne dla powieści, od której nie wymaga się zbyt wiele.
Bardzo lubię książki, w której oprócz akcji, można śledzić równie interesujące wątki poboczne, a tu, mimo skromnej objętości jest ich całkiem sporo.