Czy książka może zrobić dziurę w codzienności?
Czy książka może pozostawić w głowie biały szum?
Anna i Gina są w klasie maturalnej. Jak każdy, zamknięte są w swoich światach niczym w mydlanych bańkach - bańka Giny jest wypełniona dymem papierosowym, narkotykami, seksem, nocnym włóczeniem się po mieście i podejrzanych knajpach, natomiast świat Anny jest uporządkowany, nieco dziecinny, odrealniony. Anna Leemann jest główną bohaterką Baśniarza - życie upływa jej nad grą na flecie, przygotowaniami do matury i planowaniu swej przyszłości. Mieszka w domu wypełnionym niebieskim powietrzem, odgrodzona od trosk życia codziennego i poważnych problemów, przez okno obserwuje morze, kwitnącą różę i ojca karmiącego w ogrodzie rudziki. Jest zima.
Kiedy pewnego razu w szkole znajduje szmacianą lalkę, a jej właścicielem okazuje się być Abel Tannatek - "polski handlarz pasmanterią", typ spod ciemnej gwiazdy - wtedy Anna po raz pierwszy zwraca na niego swoją uwagę. Zaintrygowana jego tajemniczą postacią stawia sobie śmiałe zadanie - poznać i zrozumieć tego chłopaka, z którego jasnych oczu bije mrok i przejmujący chłód.
Abel snuje baśń o Królowej Skał i jej podstępnym, niebezpiecznym ojcu, który czyha na jej diamentowe serce. Anna zaciekawiona robi wszystko, aby poznać chłopaka - śledzi go i podsłuchuje opowieść, przez co sama wplątuje się do opowiadanej przez niego historii. Ile z tego jest baśnią, wymysłem obdarzonego bujną wyobraźnią Abla, a ile to brutalna rzeczywistość przedstawiona w zawoalowany sposób, nieco bardziej przystępny dla sześcioletniej słuchaczki - Michi.
Wkrótce brutalna i niezwykle smutna baśń zaczyna oddziaływać na rzeczywistość. Giną ludzie związani z Małą Królową, a sprawca ukrywa się wśród bohaterów niczym wilk w owczej skórze. Czy jednak rzeczywiście się kryje? Czy wilk jest po prostu wilkiem? A może wilkiem jest myśliwy?
Fabuła stworzona przez Antonię Michaelis sprawiła, że zupełnie zatraciłam się w tej niezwykłej historii. Baśniowość przejawia się tu na wielu płaszczyznach - nie tylko jeśli chodzi o tą faktyczną baśń opowiadaną przez starszego brata. Druga baśń to historia opowiadana przez autorkę, bo Baśniarz to właśnie baśń o rzeczywistości, baśń w której dobro i zło zderza się z sobą prowadząc do nieuchronnej katastrofy. Tylko czy dobro zwycięży? Trudno to jednoznacznie określić. Dobro jest naiwne i nieustępliwe, ale czy wystarczająco silne? Czy w brutalnej, szarej, zaśnieżonej rzeczywistości jest miejsce na dobro? Na miłość? Bliskość?
Gorzki finał i rozdzierający serce wydźwięk książki zapisuje się w pamięci na długo. Utwór zostawia w sercu wyrwę trudną do zapełnienia - ale czy koniecznie trzeba ją wypełnić, zalukrować i zapomnieć? Przecież czasami takie jest życie - ciężkie i sprawiające ból, wielu walczy z rzeczywistością, topiąc się w nieszczęściu i bezradności, rozpaczliwie nabierając powietrza nad rozlewiskiem rozpaczy. Niektórzy zamieniają smutek w słowa. A inni biorą w ręce broń.
Książka wędruje na specjalną złoconą półkę w mojej pamięci - a Wam ją serdecznie polecam, bo chociaż treść brutalna i po ludzku nieprzyjemna, to warta każdej minuty nad nią spędzonej.