Do sięgnięcia po "Niewybaczalne" skusiła mnie świetna lektura trylogii z Larysą Luboń i Brunem Wilczyńskim. Miałam nadzieję, że idąc tym tropem nie zawiodę się tą książką. Na całe szczęście autorka podołała wyzwaniu i zaspokoiła moje czytelnicze ego.
Przyznaję, że początek książki mnie nie zachwycił. Wstęp był całkiem niezły, ale początek historii Zuzanny nieco mnie znużył. Również historia bestialskiego morderstwa sprzed 25 lat z początku nie była dla mnie zbyt porywająca. Wszystko zmieniło się po przerzuceniu kilku rozdziałów. Okazało się bowiem, że czym bardziej zagłębiałam się w tę dwutorową opowieść, tym bardziej się wciągałam. Z każdym rozdziałem było coraz lepiej, każda z historii powoli się rozpędzała i robiła się coraz bardziej ciekawa. Ostatnie rozdziały śledziłam już niemal z zapartym tchem. Autorka stworzyła bardzo dobrą, wstrząsającą historię.
Brutalne morderstwo trzech małych chłopców wstrząsnęło nie tylko społecznością z 1990 roku ale również i mną jako matką. Nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji - czy dałabym jakoś radę przetrwać jak ojciec najmłodszej ofiary czy raczej zwariowałabym jak matka jednego z chłopców? Czy potrafiłabym wybaczyć sprawcy i żyć dalej? Na te pytania nie chcę znać odpowiedzi. Z zainteresowaniem śledziłam historię sprzed 25 lat i chyba ona wciągnęła mnie nieco bardziej niż ta, która toczyła się współcześnie. Była też ona nieco dłuższa niż ta obecna - rozdziały z przeszłości były dłuższe.
Autorka umiejętnie prowadzi nas przez dwie różne historie. A właściwie przez tę samą historię, której dalszy ciąg prowadzi główna bohaterka książki, Zuzanna Hansen. Poznajemy ją w momencie, gdy dowiaduje się o śmierci ojca. Przeglądając jego rzeczy znajduje pewną rzecz, która sprawia, że jej życie dosłownie się rozsypuje - okazuje się, że przez lata żyła w kłamstwie. Chcąc odkryć prawdę o swojej przeszłości musi rozwikłać zagadkę morderstwa sprzed 25 lat. I ta historia naprawdę wciąga! Autorka przeplata ze sobą rozdziały - raz poznajemy przebieg zdarzeń z 1990 roku a raz przenosimy się w czasie do 2015 roku i śledzimy poczynania Zuzy. W książce występuje dwojaka narracja: w pierwszej osobie w teraźniejszości, z perspektywy głównej bohaterki a w trzeciej osobie w przeszłości, z perspektywy różnych bohaterów. Dwie osie czasowe świetnie się ze sobą łączą - nie znając historii sprzed lat ciężko byłoby się połapać w teraźniejszości i na odwrót - nie zrozumiemy przeszłości nie znając teraźniejszości. Z przyjemnością dałam się wkręcić w te przerażające i niewybaczalne zbrodnie.
Z ciekawostek: w powieści pojawia się dobrze znana czytelnikom postać wykreowana przez autorkę w poprzednich jej książkach. Mowa tu o Brunonie Wilczyńskim, bohaterze serii, w której pojawia się wraz z dziennikarką Larysą Luboń ("Wrzask", "Histeria", "Amok" - jeśli ktoś nie zna, zachęcam do szybkiego nadrobienia zaległości). Bardzo lubię takie sytuacje, gdy w książkach pojawiają się bohaterowie z innych powieści danego autora. Takie zabiegi możemy spotkać m.in. w powieściach Maxa Czornyja czy Sebastiana Fitzka. Od razu się człowiek uśmiecha gdy wyłapie takie smaczki. Daje to również wytchnienie, chwilę oddechu gdy nawarstwiają się ciężkie emocje i sytuacje. Takie rozluźnienie w ciężkich chwilach.
Podsumowując: bardzo dobra powieść autorki. Pomimo ciężkiego dla mnie początku oraz wyzwania dla autorki po świetnej serii z Brunonem Wilczyńskim, pani Izabela doskonale się wybroniła. "Niewybaczalne" wciąga i poraża okrucieństwem, choć nie ma tu drastycznych scen. Poleca wszystkim.